Jay Kristoff to australijski pisarz fantasy i science fiction. Na swoim koncie ma kilka bestselerowych powieści, m.in. Wampirze cesarstwo, cykle Nibynoc oraz Wojna lotosowa. Razem z Amie Kaufman współtworzy serię Iluminae. Jego powieść – Tancerze burzy – znalazła się w finale nagrody Aurealis, a opowiadanie ją poprzedzające – The Last Stormdancer – zostało zekranizowane.

Skażony przez przemysł krwawego lotosu świat wysp Shima zmierza ku nieuchronnej ekologicznej i społecznej katastrofie. Demony i bóstwa z japońskich mitów współistnieją z posługującymi się rozwiniętą techniką przedstawicielami tajemniczej Gildii. Miliony poddanych niewolniczo pracują i umierają pod okrutną władzą szoguna. Młoda łowczyni na rozkaz swego szalonego władcy ma schwytać mitycznego gryfa. Spotkanie Yukiko z ta niesamowitą, inteligentną istotą staje się początkiem zmian zarówno w życiu bohaterki, jak i w historii całej krainy.

Tancerze Burzy mają powolny początek, który niektórym czytelnikom może sprawiać problemy. Tę historię trzeba poczuć, wdrożyć się w fabułę. Przez nagromadzenie obcych imion, nazw, dużej liczby klanów i wierzeń nie jest to łatwe i niektórych może odstraszyć. Na szczęście pomocny jest słowniczek zamieszczony na końcu książki (oraz przypisy), który wyjaśnia najważniejsze pojęcia.

Chociaż Kristoff nie wprowadza do swojej powieści żadnych innowacyjnych wątków i wyraźnie w niej czuć inspirację innymi dziełami, to Tancerze burzy mają swój oryginalny klimat i trudno oderwać się od lektury. Autor stworzył nowy, ciekawy świat, a do tego zgrabnie operuje słowem, co sprawia, że przez kolejne strony się płynie.

Źródło: Uroboros

Udało się Kristoffowi uniknąć w powieści zbędnej ekspozycji. Czytelnik orientuje się w świecie za pomocą rozmów prowadzonych przez bohaterów lub krótkich retrospekcji. Mimo iż, jest to wprowadzenie do serii, to autor oszczędza odbiorcy przydługich opisów. Powieść naszpikowana jest wydarzeniami. Nie brakuje tutaj również intryg i walki o wpływy, władzę. Tancerze burzy to zgrabne połączenie japońskiej mitologii ze steampunkiem.

Ponadto zaletą powieści jest główna bohaterka. Chociaż w trakcie historii mamy okazję poznać wydarzenia z perspektywy kilku postaci, to jednak w centrum pozostaje Yukiko. To młoda dziewczyna, stąd jej poczynania i niektóre decyzje bywają nie do końca przemyślane. Zdarza jej się działać pod wpływem emocji, więc tym bardziej widoczna jest przemiana tej bohaterki.

Yukiko ma moc porozumiewania się ze zwierzętami, więc dzięki temu mamy okazję śledzić, jak rozwija się relacja pomiędzy nią a mitycznym stworzeniem – Buruu. Czytelnik ma szansę obserwować przemianę tych bohaterów, to jakie cechy przejmują oni od siebie nawzajem. Tancerze burzy bez tej dwójki nie byliby tak udaną powieścią. Szczególnie że wprowadzają oni do niej również powiew oddechu w postaci humorystycznych potyczek słownych.

Kristoff nie unika pokazania brutalności, brzydoty świata, w którym przyszło żyć bohaterom. Momentami jest krwawo i brutalnie, ale autor nie epatuje tym nadmiernie i jest to wprowadzone w odpowiednich momentach fabuły.

Tancerze burzy to wprowadzenie do trylogii. I trzeba przyznać, że całkiem udane. To propozycja dla fanów fantastyki, którzy lubią odkrywać ciekawe światy i spędzić chwilę z interesującymi, dobrze wykreowanymi postaciami.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj