Podobnie jak w poprzednich odcinkach The Boys mamy kilka wątków, które twórcy traktują równorzędnie. Z jednej strony dzięki temu historia jest pełniejsza - różne perspektywy pozwalają lepiej zrozumieć postępowanie i zachowanie postaci. Z drugiej strony uwaga widzów jest bardziej rozpraszana. Mimo że wątki są ciekawe i wiele wnoszą do sprawnie rozwijającej się fabuły, to nie angażują nas na tym samym poziomie. Jest to nieco ryzykowana taktyka, ale na szczęście nie ma mowy o poczuciu zagubienia. Ważne, że te wątki potrafią zaskoczyć, przynieść nieco rozrywki, trzymać w napięciu lub rozśmieszyć. Po uwolnieniu Soldier Boya w poprzednim odcinku to właśnie ta część historii najbardziej intrygowała. Bohaterowi udało się dotrzeć do USA, które mocno się zmieniły i wywarły na nim kiepskie wrażenie. Mamy do czynienia z osobą mentalnie zakorzenioną w latach 80., więc reakcja wydaje się adekwatna do sytuacji. Eksperymenty, które przeprowadzali na nim Rosjanie, źle się na nim odbiły, co doprowadziło do zdewastowania budynku i ofiar. Trzeba pochwalić speców od efektów wizualnych, ponieważ zniszczenia, które spowodował Soldier Boy, robiły wrażenie i przerażały. Poszukiwania tego supka zaprowadziły widzów do nowej postaci. W końcu zadebiutował w serialu Legend, który jednak różni się od tego z komiksu. Ważne, że Paul Reiser z dużą swobodą wcielił się w tego starego znajomego Butchera i MM. Może nie był to wyjątkowo brawurowy występ, ale przekonujący. Dzięki niemu poznaliśmy też cel Soldier Boya – odnalezienie członków Odwetu. Pierwsza na liście znalazła się Crimson Countess, którą Chłopaki postanowili wykorzystać jako przynętę, żeby namówić supka do współpracy. Jak się okazuje, zapomniana superbohaterka nocami zajmuje się internetowymi usługami seksualnymi. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby w jej klienta nie wcielał się Seth Rogen, który jest jednym z producentów wykonawczych serialu. Cóż, można i w taki niecodzienny sposób zaznaczyć swoją obecność w serialu. W każdym razie Crimson Countess miała słuszne obawy przed Soldier Boyem. Ich konfrontacja miała emocjonalny i napięty charakter. Jak się okazało, superbohaterka stała za jego zniewoleniem. Prawda okazała się dość bolesna. Co ciekawe, ich relacja przypomina tę Homelandera i Queen Maeve. Kobiety musiały udawać uczucie do liderów swoich drużyn. Tak naprawdę wszyscy potajemnie go nienawidzili w Odwecie. Bali się go, bo wydawał się nie do powstrzymania. Trochę za dużo możemy odnaleźć w tych historiach analogii, bo wygląda na to, że Soldier Boy z Homelanderem niemal się od siebie nie różnią (poza mocami i strojem). Obaj przeżywają zdradę, mają złamane serca. Jeśli chodzi o aktorstwo, jak na razie Jensen Ackles, choć gra przyzwoicie, to nie dorasta do pięt Antony’emu Starrowi, który w mniejszym stopniu niż zwykle zaznaczył swoją obecność w odcinku. Ma jeszcze czas, żeby w tym sezonie zabłysnąć - i to nie tylko używając swojej wybuchowej mocy, którą zabił Crimson Countess. I znowu przypominało to śmierć Stillwell, co można dopisać jako kolejną pozycję na liście podobieństw między nim a Homelanderem.
fot. Amazon Prime Video
Warto też wspomnieć o psujących się relacjach u Chłopaków. Butcher i Hughie oszukali Mother’s Milka i Starlight, żeby przeciągnąć na swoją stronę Soldier Boya. Kłamstwa i przekraczanie kolejnych moralnych granic - bo zdawali sobie sprawę, na jaki los wystawili Crimson Countess, aby osiągnąć cel -  mocno rozczarowały przyjaciół. I można się tu zastanowić, czy rzeczywiście jest coś w słowach Billy'ego - V24 sprawia, że człowiek nie tyle staje się sobą, co po prostu złą osobą. Ta teoria wyraźnie zraniła Maeve, gdy spędzała czas z Butcherem. Znamy ją trochę lepiej niż on, więc jej smutek wywoływał współczucie. I zaskoczyło to, że doszło między nimi do zbliżenia, bo przecież Rzeźnik brzydzi się supkami. Natomiast inaczej wygląda to w przypadku Hughiego, któremu podoba się posiadanie mocy, bo w końcu jest w stanie ochronić Annie. Wpływ V24 jeszcze nie jest do końca jasny, ale jest to interesujące, bo odkrywamy tę tajemnicę wraz z bohaterami. Nie tylko dostajemy więcej akcji, ale również dużo zyskujących na znaczeniu wątków.  U Chłopaków kontrowersje budzi zyskanie supermocy przez Butchera i Hughiego, a z kolei w historii Kimiko sytuacja jest zupełnie odwrotna. Kobieta straciła swoje moce, co wyraźnie ją uszczęśliwiło. Jakby w końcu nie czuła się jak potwór, ale normalny człowiek. Znowu odleciała w sferę marzeń, dzięki czemu obejrzeliśmy musicalową sekwencję, gdy wraz z Frenchiem tańczyli po całym szpitalu. Była to bardzo pozytywna i kolorowa scena, której raczej nie spodziewalibyśmy się po tym serialu. Skończyło się pocałunkiem, który zaskoczył Serge’a. Romantyczna atmosfera ulotniła się wraz z jego porwaniem przez Ninę i jej ludzi. Natomiast cieszy to, że twórcy w tak przemyślany i nieco szalony sposób rozwijają tę skomplikowaną relację między Kimiko i Frenchiem, nie zapominając o rozrywkowym elemencie serialu. W odcinku pojawił się mocny, polityczny wątek za sprawą A-Traina. Rasistowski Blue Hawk nie poczuwał się do winy, ale zgodził się przeprosić czarnoskórą społeczność, oczywiście w bardzo lekceważący sposób. Doszło do rozróby, w której ucierpiał Nathan. To poruszało, ponieważ A-Train chciał zrobić dobrą rzecz, a doszło do tragedii, a do tego reputacja Blue Hawka pozostała nienaruszona. Cała historia i wciąganie do tego ruchu Black Lives Matters budzi kontrowersje. Jest to ważne, aby o tym mówić, ale gdy niemal od początku wiadomo, dokąd ten wątek nas prowadzi, to traci on swoją siłę. Poza tym już w 2. sezonie przerabialiśmy wraz ze Stormfront rasistowską tematykę, więc jest to pewnego rodzaju powtórka tylko z tłem BLM. Ale poczekajmy jeszcze na konkluzję, bo zacięta mina Pospiesznego nie wskazuje na to, żeby chciał odpuścić Blue Hawkowi czy Vought. Tym razem końcówka odcinka The Boys nie wciskała tak w fotel, więc pozostał lekki niedosyt. Co nie znaczy, że historia nie wciągała. Trochę więcej dowiedzieliśmy się o Odwecie i przeszłości Soldier Boya, który zgodził się na współpracę z Chłopakami. Epizod miał różne oblicza, ponieważ zagłębiał się w mroczne lub polityczne tematy, ale też zaprezentował pozytywną energię w części musicalowej. Co ciekawe, nie powodowało to żadnego dysonansu między wątkami, które sprawnie popychają fabułę do przodu, aby w końcu doprowadzić do oczekiwanego szóstego odcinka. Tam zobaczymy serialową adaptację komiksu Herogasm (albo jak kto woli – Herospazm). Możemy się spodziewać jazdy bez trzymanki! Każdy dorosły fan superbohaterskiego kina powinien go obowiązkowo obejrzeć i to wcale nie z powodów, które sugeruje tytuł. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj