O ile ostatni odcinek The Carrie Diaries zebrał od nas grad pochwał, o tyle Święto Dziękczynienia w domu Bradshaw można uznać za spory zawód. Nie tylko dla głównej bohaterki, ale też dla widzów. Wszystko poszło "nie tak", a z letargu przewidywalności wybudzić widza mogło dopiero ostatnie pięć minut.

Po śmierci mamy Carrie stara się urządzić pierwsze bez niej Święto Dziękczynienia w sposób, który nie naruszy wspomnień. Mimo braku umiejętności kulinarnych bohaterka ma w planach zaskoczyć rodzinę oraz nowego chłopaka, George'a, idealnie przygotowanymi potrawami oraz rodzinną atmosferą. Jak to zwykle w serialach bywa, możemy się spodziewać, że nie wszystko pójdzie zgodnie z planem. Szczególnie jeśli wspomnimy umiejętności kulinarne już dorosłej Bradshaw, o których była mowa w Seksie w wielkim mieście.

Niestety ostatni odcinek The Carrie Diaries jest głównie o tym – o gotowaniu. Bohaterka panikując nad indykiem oraz słodkimi ziemniaczkami, zachowuje się jak jeden z uczestników Masterchefa. Przed czterdzieści minut odcinka dzieje się głównie to. Carrie biega w fartuszku, starając się zrobić wrażenie na mężczyznach sączących alkohol przed telewizorem. Z jednej strony zrozumiałe wydaje się napięcie Bradshaw, która stara się zastąpić naruszonej rodzinie opiekunkę domowego ogniska, z drugiej strony widzimy, że jej przygotowania nieuchronnie zmierzają do katastrofy. Kiedy piekący się indyk staje w płomieniach i zmienia się w kupkę węgla pierwsza myśl, która przychodzi do głowy to : "Wreszcie!".

[image-browser playlist="594087" suggest=""]©2013 The CW

Uśmiech na szczęście mogą wzbudzić próby Dorrit, która stara się sabotować sztuczne wysiłki Carrie starającej się zbudować wrażenie Panny Idealnej. Młodsza siostrzyczka paląca trawkę za domem? W końcu ktoś rozruszał tą przesadnie zestresowaną, świąteczną aurę.

Szkoda, że w odcinku zawodzi Pan Bradshaw, który dopiero po tym, jak dom stanął w płomieniach zorientował się, że mógł pomóc córce w jakimkolwiek zakresie, a nie tylko wysiadywać kanapę przed telewizorem. Niestety, mądry mężczyzna po szkodzie.

Przeciętny odcinek ratuje ostatnia scena, czyli pojawienie się w drzwiach porzuconego przez romansującą matkę Sebastiana. Fanki George’a mogą jęknąć z zawodem – wydaje się, że na temat związku Carrie i Sebastiana scenarzyści nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Czyżby w kolejnych odcinkach czekał nas miłosny trójkąt? Dorosła Carrie nie stroniła przecież od niejasnych sytuacji z mężczyznami. Po średnio udanym Święcie Dziękczynienia ciśnienie szybuje w górę.

Ocena: 6/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj