The Resort ma dość specyficzny klimat, który w pierwszych odcinkach szybko rzuca się w oczy. Daje nam do zrozumienia, że nie trzeba traktować tego na poważnie. Konwencja jest dość luźna, przesycona czarnym humorem i pokładami dziwaczności, które mnożą się z każdym kolejnym odcinkiem. Takie połączenie kryminału z czarną komedią daje mieszankę rzadko spotykaną na rynku współczesnych seriali – świeżą, choć może nie do końca ambitną. Wiele w tym uproszczeń wynikających z obranych kierunków fabularnych i realizacyjnych, ale trzeba przyznać, że całość zyskuje wyjątkowy charakter.  Pierwsze odcinki pozwalają poznać bohaterów (William Jackson HarperCristin Milioti), którzy rozpoczynają śledztwo w luksusowym ośrodku wypoczynkowym. Ten duet jest największą zaletą The Resort. Para tworzy postacie wyraziste, ciekawe i dobrze wpisujące się w komediowy klimat. Jest między nimi chemia. Do tego pogłębiająca się obsesja kobiety na punkcie sprawy kryminalnej w sposób wręcz fascynujący wywraca tę relację do góry nogami. Aktorzy doskonale czują konwencję i podchodzą do niej z dystansem. 
fot. Peacock
+2 więcej
Historia opowiadana jest w dwóch okresach. Współcześnie obserwujemy śledztwo wspomnianej dwójki. Drugi wątek osadzony jest w 2007 roku – poznajemy w nim losy zaginionych postaci, które są tematem wątku kryminalnego. Pod tym kątem serial jest prowadzony wyśmienicie. Po pierwszych czterech odcinkach nic nie wiadomo. Zastanawiamy się, co mogło się wydarzyć. Pojawiają się mgliste tropy, które ochoczo angażują nas w tę opowieść. Jest nieprzewidywanie! Twórcy biorą na warsztat wiele motywów, a my mamy ochotę na więcej.  The Resort czasem wydaje się troszkę naciągany i uproszczony, ale gdy przymkniemy oko na takie niedoróbki i damy się wciągnąć w coraz bardziej dziwaczną historię, będziemy się świetnie bawić.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj