W The Right Stuff National Geographic sięga po bardzo nośny w kinie i telewizji temat, mianowicie eksploracji kosmosu. Mamy schyłek lat 50. XX wieku. Amerykanie przegrywają wyścig kosmiczny z Rosjanami, wobec tego chcą jak najszybciej wysłać pierwszego człowieka na orbitę. W tym celu powstaje program Mercury, w którym szkoleni są najlepsi piloci wojskowi. Tworzą oni przedziwną grupę bohaterów. Mamy tutaj między innymi ambitnego służbistę Johna Glenna, zbyt pewnego siebie podrywacza Alana Sheparda czy mającego problemy małżeńskie Gordona Coopera. Każdy z nich marzy, aby być pierwszym człowiekiem w kosmosie.  Swoistym fundamentem tej produkcji jest wspomniana na wstępie kwestia kosmicznego wyścigu, w którym tak naprawdę USA jeszcze raczkuje. I ten temat jest poruszany w serialu, jednak mam wrażenie, że nie tak jak powinien. Twórcy bardzo mocno stawiają na rozwijanie tej ludzkiej kwestii tematu, czyli rozbudowania wątków głównych bohaterów. I za to plus, o czym więcej za chwilę. Jednak według mnie ten zabieg sprawia, że cały, bardzo ważny temat programu kosmicznego po prostu scenarzystom umyka, nie jest istotny dla historii i nie napędza akcji tak, jakby mógł. Nie widzę tutaj tego balansu między elementem ludzkim produkcji a fundamentem w postaci wyścigu kosmicznego. W kilku momentach scenarzyści dają pole dla rozwoju tematu, jak w scenach z nieudanymi testami rakiet, jednak to za mało, aby mówić, że to bardzo dobra produkcja opowiadająca o kosmicznym programie i tej ambicji eksplorowania kosmosu. Tutaj można było wycisnąć zdecydowanie więcej i mam nadzieję, że to się zmieni w dalszej części sezonu. 
Disney+
Jednak tak jak wspomniałem, ta produkcja wygrywa bohaterami (może nie wszystkimi, ale kilkoma na pewno). Moim zdecydowanym faworytem jest tutaj Alan Shepard grany przez Jake'a McDormana. To w tym momencie jak dla mnie najlepiej napisana postać tej produkcji, zadziorna, bezczelna, ale mająca w sobie pokłady emocjonalności i takiego ciepła. Dodatkowo McDorman dzięki swojej charyzmie wnosi do tego bohatera sporo niewymuszonego luzu. Jego wątek jest dla mnie najciekawszy, bo bardzo ładnie ta fasada podrywacza i luzaka, którą dla ludzi prezentuje Shepard, kontrastuje z jego drugim obliczem, w którym ambicja miesza się ze zranioną dumą. Podobnie sprawa ma się w interesującym wątku Coopera. Kwestia fabuły dotycząca jego kryzysu małżeńskiego jest jednym z mocniejszych elementów tworzących produkcję. Może czasem popada on w zbytni melodramatyzm, jednak jest bardzo płynnie prowadzony przez twórców i ubogaca serial, nie stanowi zwykłego, niepotrzebnego przerywnika w historii. Całkiem nieźle Cooper prezentuje się jako swoisty marzyciel, który jednak musi mierzyć się z wieloma przeszkodami po drodze. Jednak to, co można powiedzieć o wspomnianych bohaterach, nie dotyczy trzeciego głównego bohatera, czyli Johna Glenna. Po prostu myślę, że scenarzyści nie mieli dobrego dnia, tworząc tę postać, przynajmniej jeśli chodzi o te pierwsze cztery odcinki. Nie ma on ciekawego wątku, jakiegoś wewnętrznego rozdarcia, jest nudny i prostolinijny do bólu. Tego, co nie udało się na papierze, nie stara się nawet naprawić grający Glenna Patrick J. Adams. Aktor kompletnie nie wnosi żadnej charyzmy, która mogłaby uratować bohatera. Gra bardzo płasko, przez co zupełnie nie mogę zmusić się do kibicowania Johnowi w tym serialu. The Right Stuff to na pewno serial ciekawy, z dużym potencjałem na coś naprawdę bardzo dobrego. Produkcja wygrywa czynnikiem ludzkim, wątkami swoich bohaterów, ale nie jest wolna od błędów. Ode mnie  7/10
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj