O serialach dokumentalnych produkowanych przez Netflix nie słyszy się tyle, co o fabułach, ale to wcale nie oznacza, że amerykański serwis nie ma się czym pochwalić w tej materii. Niektóre odcinki Chef’s Table dalece przekraczały ramy programu kulinarnego, przedstawiając piękne historie pasjonatów, rezonujące bez względu na czyjeś zainteresowania kulinariami. Abstrakt: Sztuka designu przedstawiał równie fascynujące persony, a że każda zajmowała się inną dziedziną, seria była jeszcze ciekawsza. Do tego jej efektowna forma pięknie komplementowała tematykę stanowiąc ośmioodcinkowe dzieło sztuki o sztuce i w ramach sztuki. The Toys That Made Us ma coś z Abstraktu. To, jak wyglądają poszczególne odcinki, również koresponduje z ich tematyką. Tyle tylko, że każdy z nich prawi o innej popularnej marce zabawek. Forma naśladuje więc przaśne, wyjęte z lat osiemdziesiątych reklamy zabawek, w których nader rozentuzjazmowany lektor stara się przekonać ośmiolatków, że ich życia będą puste i pozbawione sensu, jeżeli nie wybłagają rodziców o nowego Transformera. Akcesoria sprzedawane oddzielnie. Temat zabawek, a zwłaszcza tych z rękami, nogami i ruchomymi stawami, jest mi wyjątkowo bliski. Od lat kolekcjonuję dziesięciocentymetrowych, plastikowych superbohaterów i nie mogłem wymarzyć sobie serialu dokumentalnego, który mógłby interesować mnie bardziej. Co prawda w czterech póki co zaprezentowanych odcinkach, z ośmiu zaplanowanych, nie pojawili się superbohaterowie. W zamian mogłem poznać historie powstania figurek z Gwiezdnych Wojen, He-Mana, Barbie i G.I. Joe. Każda z tych historii zafascynowała mnie na swój sposób. Niektóre motywy się powtarzały, ale w tej materii twórcy nie mieli wyjścia i musieli pokazać, że każda seria zabawek miewała niebywałe wzloty i druzgocące spadki. W każdej pojawiali się podobni bohaterowie – genialni projektanci i biznesmeni, którzy zarabiali na nich fortuny. Było całe mrowie twórców, z których każdy uważał, że to jemu należą się zasługi. Skoro pojawiły się ogromne pieniądze, nie mogło zabraknąć skandali, seksu, narkotyków i rock’n’rollu. Nawet jeżeli nieszczególnie interesujecie się zabawkami, ten serial najpierw was zaintryguje, a potem utrzyma w tym stanie przez około godzinny odcinek. Pozornie błaha tematyka odsłania kolejne warstwy – na tytułowe zabawki możemy spojrzeć w kontekście ich miejsca w popkulturze; jako na dzieła sztuki i designu, jako na przynoszące wielomilionowe dochody marki. Duże firmy zabawkarskie odrzuciły ofertę na wyprodukowanie serii zabawek nawiązujących do nowego filmu George’a Lucasa. Tylko niepozorna firemka podjęła się wyzwania i szybko miała stać się światową potęgą i jedynym producentem zabawkowej franczyzy Gwiezdnych Wojen. Zabawki nie tylko inspirowały się nośnymi markami, ale i same stanowiły matecznik dla niezliczonej liczby seriali, komiksów i filmów. Dzięki temu tematyka, która na pozór zainteresuje niszowego odbiorcę, powinna trafić do wszystkich. Wspominałem o stylizacji na starodawne reklamy zabawek. To świetny zabieg, bo gdyby temat zabawek potraktować poważniej, mogłoby wyjść z tego coś nadętego. Zamiast tego, Toys That Made Us zdają sobie sprawę, że opowiadają o zabawkach, więc spuszczają z patetycznego tonu i bawią się tradycyjną przeplatanką archiwalnych przebitek i gadających głów. Obyłoby się bez inscenizowanych scenek aktorskich, ale jest ich na tyle mało, że raczej urozmaicały niż wybijały z dokumentalnego tropu. Dostaliśmy serię uroczą, przepełnioną nostalgicznym urokiem i humorem. Przedstawia ogromny przemysł, z którego nie wszyscy zdają sobie sprawę, i jego cichych bohaterów, którzy mocno wpłynęli na światową kultur. To stwierdzenie brzmi meta, ale Toys That Made Us to świetna zabawa. Sprawdźcie koniecznie!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj