Tematem przewodnim odcinka jest śmierć. Umiera David, redaktor książki Hannah. Problem w tym, że jego śmierć jej nie wzrusza. Pojawia się natomiast zwątpienie: kto teraz pomoże przy pisaniu, pokieruje, oceni. Kolejny raz do głosu dochodzi egocentryzm Hannah, który niepokoi Adama. Czy gdy on umrze, ona zmartwi się tylko tym, że będzie musiała sama płacić czynsz? Bardzo prawdopodobne. W całej tej historii najciekawsze jest zakończenie. Siostra Adama opowiada Hannah historyjkę o ich 12-letniej kuzynce, która zmarła na raka, jako wytłumaczenie zaniepokojonej reakcji Adama. Opowiada m.in. o tym, że Adam przed śmiercią zabrał ją na swój szkolny bal. Nawet to jednak Hannah nie wzrusza. Kiedy natomiast okazuje się, że historyjka została zmyślona, bohaterka postanawia wykorzystać ją na swoją korzyść, opowiadając ją Adamowi jako historię z własnego życia i pokazać w ten sposób swoją bardziej uczuciową stronę. Muszę przyznać, że cały ten wątek doskonale pasuje do Hannah i potwierdza to, o czym pisałam przy okazji pilota – bohaterki Dziewczyn zamiast uczyć się na błędach, ciągle popełniają te same. W tym wypadku jest to brak szczerości.
Ale śmierć w tym odcinku nie dotyka wyłącznie Hannah. Jessa odkrywa bowiem, że żyje jej niegdysiejsza przyjaciółka, Season. Jak się okazuje, dziewczyna sfingowała swoją śmierć, aby odciąć się od negatywnie wpływającej na nią Jessy. Czy to uświadomi Jessie cokolwiek na swój temat? Bardzo wątpliwe. Choć jest irytująca, diametralna zmiana tej postaci byłaby jednak zbyt niewiarygodna.
[video-browser playlist="634771" suggest=""]
Odcinek skupia się głównie na Hannah, ale i Marnie dostaje swoje pięć minut. Marnie, którą wciąż gryzą niespełnione ambicje, więc pod wpływem emocji rzuca pracę w Grumpy’s. Lenie Dunham trzeba pogratulować, że wątku Marnie nie potraktowała inaczej. Oczami wyobraźni widzę, jak w Plotkarze czy innej tego typu produkcji utalentowana wokalnie bohaterka zostaje odkryta przez znanego producenta i z dnia na dzień staje się gwiazdą. Jednak życie Dziewczyn nie jest takie bajkowe. I za ten realizm tak ten serial cenię.
Jest jeszcze jedna rzecz, którą warto przy okazji czwartego odcinka powiedzieć. Dziewczyny to wciąż serial bardzo nieprzewidywalny. Fakt, że właściwie każdy odcinek ma inny motyw przewodni, sprawia, że każdy kolejny epizod zaskakuje. Jedna rzecz pozostaje za to niezmienna - Girls są serialem dla tych, którzy na ekranie nie szukają akcji, lecz raczej emocji.