Trickster opowiada o 17-latku , który oprócz nauki w szkole musi też zajmować się dysfunkcyjną rodziną mającą problemy finansowe. Na domiar złego zaczyna widzieć dziwne rzeczy – sobowtóra czy gadające kruki. Jared myśli, że zaczyna objawiać się u niego choroba psychiczna podobna do tej, na którą cierpi jego matka. Ale prawda może się okazać znacznie bardziej upiorna. Od pierwszej sceny wiadomo, że serial opowie historię, w której będą pojawiać się elementy nadprzyrodzone. W pierwszym odcinku oglądamy ich bardzo niewiele i nie wnoszą one niczego, czego byśmy nie widzieliśmy w innych produkcjach, na przykład w Nie z tego świata. Nie robią wrażenia, ale właśnie przez ich małą liczbę fabuła wzbudza ciekawość, choć w umiarkowanym stopniu. Wraz z głównym bohaterem czujemy jednak niepokój. Dzięki temu serial otacza aura tajemniczości, choć twórcy nie przywiązują zbyt wielkiej wagi, aby nadać mu mroczniejszy klimat. Ze względu na to, że mamy do czynienia z rdzennymi mieszkańcami Kanady, historia pewnie będzie się wiązać z indiańskimi wierzeniami i folklorem, które warto eksplorować. Szczególnie, że nie jest to serial z USA, który widzi rdzennych Amerykanów tylko przez pryzmat kasyn i plemion, lecz z perspektywy nieco skołowanego (również przez alkohol i trawkę) sytuacją nastolatka z niewielkiej mieściny. Fabuła pierwszego odcinka nie jest nadzwyczajna czy rozbudowana, ale za to Joel Oulette, który wciela się w głównego bohatera, gra dobrze. Nie znalazł się w tym serialu tylko dla urody. Jego postać jest pozytywna i budzi sympatię, nawet jeśli - by utrzymać rodzinę -  sprzedaje narkotyki (w restauracji, w której pracuje), które sam wytwarza. Imponuje jego opiekuńczość i odpowiedzialność za rodziców w tak młodym wieku. Na tle zdziecinniałej i irytującej matki (w tej roli średnia Crystle Lightning) i niepoważnego ojca (przeciętny Craig Lauzon) wygląda na osobę niezwykle dojrzałą. W pierwszym odcinku poznajemy jeszcze wytatuowanego, nieprzyjemnego, ale niepozbawionego poczucia (czarnego) humoru Richiego, z którymi romansuje rodzicielka Jareda. Chłopak przyjaźni się również z sympatycznym, uczynnym i nieco otyłym Crashpadem (dobry Nathan Alexis). A do tego nastolatek poznaje nową sąsiadkę, która też jest zagadkową osobą i przyciąga uwagę (na początek za sprawą kolorowych włosów). Można się domyślać, że odegra ważną rolę w dalszej części historii podobnie jak nieodgadniony mężczyzna, który na pierwszy rzut oka jest czymś w rodzaju zjawy, demona lub bożka. Serial nie forsuje wysokiego tempa akcji. Twórcy wolą dozować informacje i nie wyjawiać od razu wszystkich tajemnic. Dlatego zamiast opierać się na pokazywaniu nadprzyrodzonych wydarzeń skupili się na tym, aby widzowie po prostu na początek polubili głównego bohatera. Natomiast problemem serialu jest nagłe przeskakiwanie między scenami. Najpierw Jared jest w szkole, po chwili urządza imprezę w domu, a następnie znajduje się znowu w innej sytuacji. Trudno jest się połapać, ile czasu minęło między jedną a drugą sceną i czy na pewno się ze sobą wiążą. Czy to wciąż jest to samo popołudnie, czy minęło kilka dni? Wprowadza to trochę chaosu i zaburza płynność wydarzeń. Przez to trudniej śledzi się losy Jareda i tego, co się wokół niego dzieje. Prawdopodobnie wynika to ze słabości scenariusza adaptującego powieść Edena Robinsona, na której opiera się serial.
fot. CBC
+1 więcej
Można powiedzieć, że w pierwszym odcinku Trickster „nie rozbija banku”. Ale nieźle buduje grunt pod ciekawszy rozwój historii w jej dalszej części. Czuć, że jest w tej fabule niezły potencjał na dobry serial dla młodzieży, gdzie pojawia się też trochę humoru. Jakość produkcji jest w porządku, nie licząc tych przeskoków i cięć między scenami. Jeszcze nie wiemy, kim jest tytułowy Trickster, ale jeszcze wszystko przed nami!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj