Stworzona z największych superbohaterów uniwersum DC Liga Sprawiedliwości bez większych problemów rozprawiła się z obcym najeźdźcą z planety Apokolips. Choć groźba agresji ze strony despotycznego Darkseida została oddalona, to na jej miejsce pojawiło się nowe zagrożenie. Oto tropem herosów w trykotach podąża enigmatyczny Graves – potężny osobnik pałający zemstą na Supermanie i spółce za wyrządzone przez nich przewinienia podczas ich wcześniejszego starcia z kosmitami. Drugi tom zrestartowanej "Ligi Sprawiedliwości", ze scenariuszem Geoffa Johnsa i ilustracjami Jima Lee, Scotta Wiliamsa oraz Genego Ha, to opowieść przepełniona testosteronem, efekciarskimi pojedynkami i zaskakującymi zwrotami akcji. Krótko mówiąc: komiks superbohaterski w pełnej odsłonie.
W pierwszym tomie odświeżonej serii (Początek) byliśmy świadkami trudnego procesu konstytuowania się sztandarowej grupy współczesnych wojowników, charakteryzujących się: nadnaturalnymi siłami (Superman czy Flash), przedmiotami o wielkiej mocy (Green Lantern), nowoczesnymi technologiami (Cyborg) oraz detektywistycznym zacięciem (Batman). Ligę Sprawiedliwości w wersji Geoffa Johnsa stanowi siedmioro wspaniałych protagonistów, których połączyła wspólna walka z groźnymi szwarccharakterami oraz tożsamy kodeks moralny. Mimo pewnych nieporozumień, różnego pochodzenia i statutu materialnego, potrafili oni właściwie zintegrować się, skutecznie odpierając atak kosmicznych tyranów.
W przeciwieństwie do innych wizji Ligi, mamy tutaj do czynienia z hermetycznym oddziałem, który z niechęcią podchodzi do herosów próbujących wstąpić w ich szeregi. W recenzowanym albumie przekona się o tym sam Green Arrow, służący pomocą w konfrontacji z kolejnymi cudacznymi wrogami. Jego kandydaturę brutalnie kwituje Lantern następującymi słowami: "Mamy tu już kolesia, który nic nie potrafi", sugerując przy tym, iż tym gościem jest Mroczny Rycerz. Przy drugim spotkaniu ze Strzałą, Latarnia przypomina wszystkim, że w drużynie jest już "zielony koleś". Owe sformułowania w połączeniu z ciągłymi słownymi przepychankami pomiędzy Człowiekiem Nietoperzem i Flashem, podkreślają wzorcowo wyważone motywy humorystyczne i fabularną lekkość rozdziałów składających się na drugi tom przygód Ligi Sprawiedliwości.
Niestety, jest to jedyna laurka jaką można wystawić scenariuszowi Podróży złoczyńcy. Autor odpowiedzialny za zeszyty "Green Laterna" wzbogaca poszczególne historie o elementy dramatyczne, momentami ocierając się o ckliwy romans i nieautentyczną opowieść obyczajową. Choć prolog albumu to ciekawie ukazane starcie herosów z maszkarami z piekła rodem, a rozdział drugi wprowadza na scenę wspomnianego już Arrowa, to główna oś fabularna nie prezentuje się tak okazale. Ligę terroryzuje mściwy Graves, którego mentalne siły mogą pozbawić życia całą super ekipę. Tajemniczy psychopata atakuje nie tylko Supermana i spółkę, ale również bliskie ich sercom osoby, w szczególności ukochanego Wonder Woman, pułkownika Steve'a Trevora. Sprawiedliwi zmierzą się również z duchami z ich przeszłości, pojmując przyczyny kierujące mrocznymi działaniami Gravesa.
Wymienione składniki są nazbyt stereotypowe, przewidywalne i oparte na stałym, wielokrotnie powtarzanych schemacie znanym wszystkim fanom komiksu superbohaterskiego. Scenariuszowi brakuje oryginalnego podejścia do prezentowanej tematyki – owe historie nie różnią się zbytnio od setek podobnych dzieł (kłaniają się produkowane hurtem kreskówki z wytwórni Warner Bros., opowiadające o Sprawiedliwych).
Zdecydowanie lepiej wypada warstwa graficzna – żywa kolorystyka oraz dynamiczne potyczki z Gravesem oraz pozostałymi wrogami, których w "Podróży złoczyńcy" znajdziemy co niemiara. Jim Lee to jeden z najlepszych współczesnych rysowników komiksowych, kojarzony z serią "The Uncanny X-Men" oraz wydanymi u nas albumami: "Batman – Hush" oraz "Batman i Robin – Cudowny Chłopiec". Cechą charakterystyczną jego rysunków jest ekspozycja fizycznych atrybutów herosów, swoisty kult ciała i piękna, który znajduje tylu samo zwolenników, co przeciwników. Wadą jego dzieł jest natomiast zbytnia podobizna twarzy poszczególnych postaci, ugrzecznione, dopieszczone kadry oraz nienaganna sylwetka bohaterów. W tym jednak przypadku rysunki Lee zdecydowanie oddają ducha opowieści Johnsa. Dobrze radzi sobie również Gene Ha ("Top 10" ze scenariuszem Alana Moore'a), który reprezentuje diametralnie inny styl od etatowego rysownika nowej Ligi – na jego kadrach postaci są zmęczone, przerażone ogromem otaczającego je zła, a przedstawione rzeczywistość obca, przytłaczająca i surowa.
Liga Sprawiedliwości #2 Podróż złoczyńcy to album co najwyżej dobry, który ukontentuje zwłaszcza fanów niewyszukanych opowieści superbohaterskich w ładnym opakowaniu. New 52, czyli rewolucja w stajni DC Comics, tylko momentami wybija się ponad przeciętny poziom. Niestety, drugi tom Ligi Sprawiedliwości przekonuje, iż droga, którą podąża słynne wydawnictwo jest niewłaściwa i trzeba powrócić na wcześniejsze tory. Pojawiający się na ostatnich kadrach Question (stonowana wersja Rorschacha ze Strażników), zwiastuje powiew świeżości w dalszych rozdziałach serii. Poczekamy, zobaczymy.