Joanna Bator ma w sobie nie tylko pisarską spostrzegawczość, lecz także empatię, która pozwala jej uważnie i ze zrozumieniem przyjrzeć się kreowanym przez siebie bohaterkom i bohaterom. Postaci z Batorowych opowieści nie zawsze można określić mianem atrakcyjnych, zazwyczaj są one jakieś takie przeciętne, niczym się nie wyróżniają ze swoimi codziennymi udrękami i drzazgami z przeszłości. To istoty nieszczególnie modne, takie, których nie spotkamy w popularnych serialach i mediach społecznościowych, a raczej na ulicach zapomnianego miasta, przed starym domem lub w miejskim autobusie. A mimo to ich historie wciągają, czasami wzruszają i fascynują, innym razem zadziwiają. Na kartach książki Ucieczka niedźwiedzicy poznajemy kilkanaście postaci. W tytułowym opowiadaniu Marianna Polna, siedemdziesięcioletnia poetka i tłumaczka, planuje rozstanie z życiem. Właśnie tak to nazywa – „rozstanie z życiem”, bo woli unikać określenia „samobójstwo”. W Sadneess is a blessing, sadness is a pearl poznajemy mistrzynię świeckich ceremonii pogrzebowych, która w swoim ogrodzie znajduje mówiącego po angielsku żółwia. Stare buty to historia małżeństwa, które próbuje na nowo odnaleźć do siebie drogę. Szczególnie poruszające jest opowiadanie Trzy i pół godziny, w którym główna bohaterka każdą środę, od godziny dziewiątej do dwunastej trzydzieści, poświęca na znalezienie idealnego domu dla swojej rodziny. Wytrwałe i ciągnące się poszukiwania są jednak tylko iluzją, pozwalającą przetrwać w rzeczywistości, w której nie ma miejsca na marzenia.
Źródło: Znak
W swoich opowiadań Bator zazwyczaj oddaje głos kobietom, przedstawiając ich doświadczenia i przeżycia. Jednak w historiach tworzących Ucieczkę niedźwiedzicy występują też wyraziste, potargane przez los postacie męskie. W Hotelu Sudety pojawia się Piotrek, przez innych nazywany jako Blady, Biały lub Ace. Chłopak tuła się po świecie, szukając swojego miejsca i łapiąc się każdej roboty, najczęściej na czarno. Schronienie i wytchnienie znajduje w niedziałającym przez lata hotelu Sudety. Widzę ciebie to z kolei opowieść interpłciowego Gienia, który od najmłodszych lat boryka się z niezrozumieniem i wewnętrznym rozedrganiem.
Najnowsza książka Joanny Bator nie jest typowym zbiorem opowiadań. Niektóre historie są na wskroś bliskie naszej rzeczywistości, inne ocierają się o realizm magiczny. Pisarka wróciła do swoich ulubionych motywów i miejscowości, które stały się charakterystyczne dla jej twórczości. Opowieści łączą się ze sobą poprzez postacie, miejsca i wydarzenia z dalekiej przeszłości, tworząc między sobą swoistą sieć. Nie ma przyczyn i skutków, jest tylko sieć – pisze Bator w jednym ze swych opowiadań. I dodaje: Taka sieć jest jak osobne opowiadanie, moje, twoje, które w pewnym momencie krzyżuje się z innym, nieprzypadkowym, a to łączy je we wzór niepowtarzalny jak płatek śniegu”.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj