Najlepszym elementem "Uwikłania" jest ciekawa i intrygująca fabuła. Bohaterką jest Agata Szacka, pani prokurator prowadząca śledztwo w sprawie morderstwa. W jego trakcie odkrywa powiązania z wielkimi sprawami z przeszłości, które nigdy nie powinny zostać odkryte.
[image-browser playlist="607278" suggest=""]©ITI Cinema 2011
W stosunku do pierwowzoru literackiego zmianie uległ główny bohater, który w książce był mężczyzną, a tutaj mamy kobietę graną przez Maję Ostaszewską. Należą się jej wielkie słowa uznania, ponieważ stworzyła ciekawą, wiarygodną i bardzo wyrazistą postać. Jedna z najlepszych ról w jej karierze. Zaskakująco dobrze poradził sobie Marek Bukowski w roli komisarza Smolara. Pomiędzy jego postacią a Agatą Szacką pojawiła się chemia i napięcie, które niestety zostało zniszczone niepotrzebną sceną miłosną pod koniec filmu, z której później praktycznie nic nie wynikło. Szkoda, że dodano taki wątek, ponieważ ma się wrażenie, że został wciśnięty na siłę.
Obsada to jedna z zalet produkcji, ale aktorzy nic by nie zdziałali bez dobrej reżyserii i scenariusza, w którym można znaleźć przyzwoite dialogi. Zabawne i prawdziwe stwierdzenia postaci Andrzeja Seweryna o współczesnej Polsce, czy krytyka filmów Barei ze strony postaci Krzysztofa Stroińskiego to tylko niektóre perełki scenariusza, robiące piorunujące wrażenie. Zaskakujące wiarygodnie wypadły dialogi, pozbawione typowego dla polskiego kina sensacyjnego patosu i sztuczności. Tylko też zdarzały się sceny, w których dialogi raziły głupotą i sprzecznością - jakby Bromski w pewnym momencie zapomniał o konsekwencji.
Samo śledztwo od początku jest przedstawione ciekawie, z nutką tajemniczości, napięcia i niepewności. Gdy razem z Szacką odkrywamy, że jest to większa konspiracja, zaciekawienie filmem rośnie z minuty na minutę. Zaskakującym faktem, jak na polskie kino, jest też miejsce akcji. W tym przypadku nie jest to Warszawa, ale Kraków. Fantastyczne zdjęcia Marcina Koszałki świetnie oddały klimat i piękno tego miasta. Od strony technicznej film w większości był dopracowany. Ciągle w polskim kinie obecny jest mankament z dźwiękiem dialogów, które sprawiają wrażenie nagrywanych osobno z dziwnym echem. Bardzo dobrze zrealizowano sceny retrospekcji z czasów PRL-u, które dzięki odpowiednim filtrom wizualnie wyglądały jak filmy z tamtych lat.
[image-browser playlist="607279" suggest=""]©ITI Cinema 2011
Minusem jest rozczarowująca końcówka filmu. Najpierw twórcy zaskakują widza sporym zwrotem akcji, by chwilę później po prostu zakończyć produkcję, nie odpowiadając na kilka ważnych pytań. Nic nie wynikło ze zmiany relacji Smolara z Szacką, a ostatnia scena, gdy szczęśliwa pani prokurator idzie w kierunku zachodzącego słońca z kochającą rodziną, po prostu jest kiczowata.
"Uwikłanie" jest dobrym kryminałem, który daje widzowi kawał dobrej, wartej swojego czasu rozrywki. Niestety wiele błędów twórców filmu związanych głównie z jego końcówką pozostawia niesmak u widza, który ma świadomość, że mogło być o wiele lepiej.
Ocena: 6/10