Serial Vinyl miał wszystko w swoich rękach, aby odnieść komercyjny sukces. Nad produkcją czuwali: wielki reżyser Martin Scorsese oraz legendarny wokalista The Rolling Stones – Mick Jagger. Mieli do dyspozycji świetnych i utalentowanych aktorów takich jak Bobby Cannavale, Olivia Wilde czy Ray Romano oraz młodych i zdolnych Juno Temple, Susan Heyward, Jacka Quaida, a także niezłego Jamesa Jaggera (syna Micka Jaggera). Nie brakowało również środków pieniężnych na jak najlepsze odtworzenie lat 70., które były niezwykle ciekawą, barwną i przełomową epoką pod względem kulturowym, jak i muzycznym w USA. To właśnie wtedy w Nowym Jorku rodziły się nowe gatunki takie jak punk rock, disco i hip-hop, a do miasta ciągnęli artyści. I o ile obserwowanie tego, jak funkcjonował rynek muzyczny oraz śledzenie mechanizmu kreowania nowych trendów przez wytwórnie płytowe również było interesującym doświadczeniem, to zawiódł jeden podstawowy element serialu, który zaważył na małej popularności Vinyl. Mowa tu o fabule.
fot. materiały prasowe
Po prostu coś nie zagrało w Vinyl i nie chodzi tu o muzykę, która została znakomicie dobrana do każdego odcinka. Okazuje się, że historia właściciela upadającej wytwórni muzycznej, Richiego Finestry, oraz jego kłopoty z prawem, kryzys małżeński i nałóg narkotykowy nie wystarczyły, aby zainteresować widzów. Poboczne wątki drugoplanowych postaci też nie były aż tak wciągające i poruszające, żeby z niecierpliwością wyczekiwać ich dalszego rozwoju. Do tych niedociągnięć można też dodać, że czasami niełatwo było się zorientować, czy to, co widzieliśmy na ekranie jest prawdą, przewidzeniem czy może też retrospekcją któregoś z bohaterów. Nieraz też trudno było wyczuć, kiedy sytuacja miała rozśmieszyć, a kiedy rozgrywał się prawdziwy dramat. Fantastyczna stylizacja na lata 70. nie zdołała ukryć tego, że serial po prostu nudził przez większość czasu, choć kilka momentów mogło zapaść w pamięć. Jednak trzeba powiedzieć, że z dużą pomocą Vinyl przychodzi czteropłytowe wydawnictwo DVD. Oglądając serial zgodnie z własnym uznaniem, o wiele lepiej się go odbiera, niż kiedy emitowano jeden odcinek tygodniowo, a człowiek z nadzieją czekał, aż produkcja w końcu się rozkręci. Również o wiele łatwiej jest się zorientować w relacjach łączących poszczególne postacie, których w całej historii pojawia się całkiem sporo. W „przetrawieniu" odcinków pomagają zarówno dodatki zamieszczone na DVD, jak i podsumowania każdego epizodu, a także możliwość włączenia komentarza audio z udziałem aktorów i twórców serialu. Można posłuchać ich reakcji na poszczególne sceny, a także dowiedzieć się wielu ciekawostek. Szkoda tylko, że taka opcja jest dostępna zaledwie dla trzech wybranych odcinków, a nie dla wszystkich. Ponadto na DVD znajdziemy również ponad 17-minutowy materiał filmowy dotyczący powstawania Vinyl i procesu odwzorowywania stylu lat 70. Poznajemy w nim kulisy pracy na planie zdjęciowym, zaglądamy do garderoby, a także wysłuchujemy wypowiedzi twórców serialu, którzy jak się okazuje, pracowali nad tym projektem od dwudziestu lat. Dopiero po obejrzeniu tego filmu można docenić, jak wielkim przedsięwzięciem był Vinyl i ile pracy w niego włożono, aby osiągnąć tak imponujący efekt. Niestety ani w głównym menu DVD ani w dodatkach nie przewidziano polskich napisów, ale za to, jeżeli ktoś czuje się mocny w języku holenderskim albo włoskim, ma taką opcję do wyboru. ‌Vinyl jest niezłym serialem, a pod pewnymi względami bije konkurencję na głowę, jak choćby świetnie dopasowaną i różnorodną muzyką, doskonale reprezentującą dane czasy, gdzie idealnie uchwycono zmiany, jakie następowały w latach siedemdziesiątych. Mistrzowska stylizacja pozwoliła poczuć ducha epoki. Zabrakło tylko tego błysku, który decyduje o sukcesie produkcji. A może po prostu twórcy nie trafili w odpowiedni moment, aby skutecznie zachęcić ludzi do tego typu serialu. Trzeba też podkreślić, że jest on skierowany do wąskiego grona widzów, którzy interesują się muzyką. I dlatego Vinyl zakończył się na zaledwie jednym sezonie. Szkoda, bo na pewno wyciągnięto by wnioski, a historia nabrałaby rumieńców. Na szczęście do serialu można wielokrotnie wracać, choćby dla ponadczasowej, wspaniałej muzyki, która podobnie jak serial, nigdy się nie zestarzeje.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj