Drugie spotkanie z Małgorzatą zaskakuje pod względem tego, jak kieruje nim Wolski. Po kilku minutach rozmowy w końcu wyjawia, na co ona cierpi, a sądziłem, że na coś takiego poczeka znacznie dłużej, by wzbudzić większe zaufanie pacjentki. Andrzej wykazuje się tu niesamowitym, wręcz stoickim spokojem, gdy kobieta podczas terapii przechodzi z emocjonalnej skrajność w skrajność, czasem reagując bardzo agresywnie. Doprowadza to też do ciekawego rozwoju z zaproszeniem jej męża na terapię, które może w kolejnym odcinku wprowadzić różnorodność i jeszcze bardziej zaciekawić.
Ten odcinek to popis Magdaleny Popławskiej, która fenomenalnie oddaje emocjonalny stan Małgorzaty. Ten po raz kolejny zmienia się jak w kalejdoskopie, co zmusza aktorkę do wykazania się niemałymi umiejętnościami, by przekonująco zaprezentować wszystkie stany bohaterki. W jednym odcinku przechodzi ona od histerii, przez radość, po złość i gniew. Wszystko jest ukazane w sposób bardzo ekspresywny, dzięki czemu wydźwięk scen jest o wiele mocniejszy. Tak naprawdę Radziwiłowicz jest jakby na drugim planie, pozwalając Popławskiej odgrywać pierwsze skrzypce.
Ponownie obserwujemy świetne wykorzystanie muzyki, które w trzecim sezonie imponuje. Każdy odcinek ma określony temat, który przewija się przez 20 minut, by w pełni zaprezentować się pod sam koniec. W tym przypadku zwiększono siłę końcowych scen, gdy Małgorzata włącza muzyczną płytę, wylewając z siebie kolejne emocje. Brzmi to świetnie i powoduje, że Bez tajemnic jest jednym z niewielu seriali, w których oglądam w całości napisy końcowe.
Ósmy odcinek wciąga, emocjonuje i zapada w pamięć. Oby ta terapia dalej trzymała tak dobry poziom.