Mężczyzna w czerni kontynuuje swoją podróż z Lawrencem do tajemniczego miejsca z nowej narracji Forda. Bohaterowie po drodze trafiają do domu rodzinnego kompana Williama. Tam spotykają Confederados, którzy także kierują się do tego samego celu, jednak potrzebują broni. W tym czasie Bernard spotyka dawno niewidzianą w serialu postać, która może mu pomóc z usterką, jaka trawi jego kod. Takim sposobem bohaterowie odkrywają tajemnicze laboratorium i jego niespodziewanego mieszkańca. Twórcy zdecydowali się w końcu przywrócić do produkcji Elsie Hughes i to wyszło tylko Westworld na dobre, szczególnie po wprowadzeniu postać programistki do wątku związanego z Bernardem. Bohaterowie stanowili specyficzny, ale za to bardzo interesujący duet w tym odcinku. Scenarzyści bardzo dobrze zagrali kartą braku zaufania i pewnego dystansu, który zrodził się w relacji Elsie i Bernarda i cały czas wyciągali te negatywne emocje na wierzch. Jednak paradoksalnie to właśnie zgrzyty w więzi naszych bohaterów zadecydowały o wyjątkowości tej relacji, wyszedł wbrew pozorom bardzo zgrany duet, który być może ma problemy w zrozumieniu własnych poglądów, jednak wyższy cel sprawia, że Elsie i Bernard są dla siebie nieocenionym wsparciem. Twórcy coraz mocniej zagłębiają się w element fabularny związany z usterką Lowe'a, tworząc świetną mozaikę wspomnieniową, która może być dla wielu chaotycznym aspektem w narracji, ja jednak uważam, że stanowi doskonałą część, która wspomaga opowiadaną przez twórców historię, dając co chwilę kolejne tropy pozwalające widzom na odkrywanie intrygi wraz z bohaterami.  Dodajmy do tego scenę z wytworzeniem modułu dla tajemniczej osoby i wymordowaniem świadków, a naprawdę jestem ciekaw, kto kryje się za tą sytuacją. Oczywistym typem wydaje się Ford, ja jednak myślę, że twórcy postanowią po raz kolejny nas zaskoczyć. Z wątkiem Bernarda i Elsie bardzo dobrze zazębił się ten związany z postacią Mężczyzny w czerni. Twórcy mozolnie budują nam pewną genezę tego bohatera, dając nam raz za razem kolejne, drobne tropy, które składają się na obraz tej postaci. Scenarzyści grają niedopowiedzeniem i tym elementem tajemnicy, który świetnie sprawdza się w przypadku Williama. Po raz pierwszy w tym odcinku zaprezentowano nam również swoiste rozterki, które gnębią Mężczyznę w czerni i empatie oraz współczucie, które pojawiają się na jego twarzy. To doskonale obrazuje scena, w której William zabija Confederados, ratując w ten sposób Lawrence'a i jego rodzinę. Otrzymaliśmy kolejne oblicze tej postaci, które być może jeszcze bardziej ją definiuje, niż ten zimny i okrutny sposób bycia, który mogliśmy zaobserwować w sporym natężeniu do tej pory. W tym wypadku można zauważyć pewien interesujący kontrast, który być może był katalizatorem zachowania Williama. Mężczyzna zauważył kochającą się rodzinę w niebezpieczeństwie, a sam swoją stracił w związku z wydarzeniami z przeszłości. Twórcy w ten sposób zaprezentowali pewną ciekawą zależność, mianowicie początek drogi na drodze do odkupienia swoich win przez Williama związanych z krzywdą jaką wyrządził własnej familii. Jestem zaintrygowany tym, jak rozwinie się relacja pomiędzy Williamem a jego córką, których spotkanie widzieliśmy w ostatniej scenie odcinka, ponieważ potencjał na coś bardzo dobrego jest tutaj ogromny. Te dwa wątki świetnie spaja element fabularny związany z przeszczepianiem świadomości człowieka do ciała hosta. Interesujący aspekt narracyjny odcinka, który wydaje się, że będzie clou całego sezonu. Jak widać ten zabieg jest bardzo problematyczny, jednak być może został już opanowany do perfekcji, co wiąże się z działaniami Bernarda. Nie zmienia to faktu, że wątek ten wprowadza zupełnie inne spojrzenie na pewne wydarzenia i samą kwestię życia i śmierci. Fantastyczną sceną, która w pełni obrazuje ten egzystencjalny aspekt, jest sekwencja ostatniej rozmowy pomiędzy Williamem a hostem ze świadomością jego teścia. Dostajemy w tym wypadku bardzo dobry obraz kształtowania się ludzkich odruchów i emocji w ciele hosta. Elementy, które definiują nas jako ludzi w tym wypadku stają się aspektem degradującym sztuczny twór, ale paradoksalnie wpływają również na jego rozwój. Świetna scena. Nowy odcinek Westworld zdecydowanie popycha akcję całego sezonu do przodu, dając nam interesujące rozwiązania fabularne i dobrze nakreślone relacje pomiędzy bohaterami. Czekam na kolejną odsłonę, w której zawitamy do Shogun World.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj