Na początku odcinek pozytywnie zaskakuje pojmaniem Garzy. Jest to od razu sugestia szybszego popchnięcia fabuły i zakończenia jakichś wątków. Nieźle widzieć Kierę hołdującą bezpardonowemu przesłuchaniu oraz obecne w tym wszystkie dylematy moralne Carlosa. Szkoda jedynie, że wszystko, co potem nam pokazano, kompletnie niszczy pierwsze wrażenie. Każdy, z Kierą na czele, wie, jak niebezpieczna jest Garza, a i tak jedynie skuwają jej ręce kajdankami i zostawiają samopas. Powinna mieć spętane nogi, do tego być przywiązana do stołu, a w pomieszczeniu powinno stać kilka osób z karabinami wymierzonymi w jej w twarz. Mówimy tutaj o jednej z najgroźniejszych współczesnych terrorystek, a traktują ją jak jakąś prostytutkę z rogu ulicy. Scena ucieczki to tylko konsekwencja naciąganego i nieprzemyślanego wątku.
Continuum daje nam jednoznaczną odpowiedź na to, jak wydarzenia poprzedniego odcinka wpłynęły na Juliana. Czy stanie się potworem, czy bohaterem? Sam Julian udowodnił Kierze, że jego działania mają charakter pokojowy. Dobrze poprowadzony wątek, który do końca trzyma w lekkim napięciu, gdyż tak naprawdę nie wiemy, co Julian będzie chcieć osiągnąć. To idealnie łączy się z tym, co widzieliśmy w końcówce poprzedniego odcinka - Julian jest bohaterem, a jego rzekome masowe morderstwa zostały spreparowane w sposób użyteczny dla korporacji.
Najciekawiej wygląda wątek podróżników w czasie, których plany są kompletnie nieznane. Co chce Esher od Aleca? Po co dwóm bandytom Garza? Czy Emily również pochodzi z przyszłości? Czy pracują też dla Eshera? Jaką rolę odgrywa w całej sytuacji duch? Czy to iluzja, czy może naprawdę jakoś komunikuje się z dawnym kompanem? Wiele pytań pobudzających ciekawość, mało odpowiedzi. Ciekawi też fakt, z jakiego czasu oni pochodzą, skoro mają technologię wykraczającą poza to, czym dysponuje Kiera.
Continuum daje nam odcinek przejściowy. Fabuła rozwija się, intrygując, ale jednocześnie zmuszając do cierpliwości, gdyż odpowiedzi poznamy dopiero w kolejnych epizodach.