Są pozycje, po które sięgamy, widząc jedną przykładową planszę. I właśnie tak się stało w moim przypadku z komiksem Wielki zły lis. Ot, interesujące, choć nieskomplikowane rysunki, a na nich treść, która zaintrygowała humorem i nieco surrealistyczną treścią. Wszak jak inaczej zinterpretować scenę, z której wynika, że lis jest matką dla stada kurczaków? Tak pobudzone nadzieje nie zostały rozwiane. Już od pierwszych stron komiksu Benjamin Renner mamy do czynienia z bardzo sympatyczną i wesołą, choć może nie dla głównego bohatera, opowieścią. Mianowicie w centrum opisywanych wydarzeń jest lis, który… no nie ukrywajmy, jest totalną ofermą. Świnia dokarmia go rzepą, kura spuszcza łomot przy każdej okazji, a śmieją się z niego nawet wróble. Jednakże ma się to zmienić, a to ze sprawą pomysłu podsuniętego przez wilka: ukradnij jaja, odchowaj kurczęta, soczystym i dorodnym mięskiem się podzielimy. I tak to się zaczyna… Plan rzecz jasna nie idzie zgodnie z oczekiwaniami, bo choć lis jest totalną pierdołą, to jednak ma dobre serce, więc szybko zaczyna czuć więź ze swoim przybranym, pierzastym przychówkiem. Daje to pretekst do serii przezabawnych scen, pełnych humoru dialogów czy pomysłów potrafiących rozbroić nawet najpoważniejszego czytelnika. Renner bawi się też archetypami, tworzy wyraziste i przerysowane postacie, a choć całość fabularnie jest prościutka, to w żadnym wypadku nie można temu komiksowi zarzucić, że jest banalny.
Źródło: Kultura Gniewu
+1 więcej
Z treścią wyśmienicie współpracują rysunki. Wystarczy rzut oka na którąś z postaci, a już wiadomo, czego można się po niej spodziewać. Emocje i nastawienie do świata u zwierzaków z farmy czy lasu są wyraziste i idealnie oddają to, co pojawia się w dymkach.
Wielki zły lis ma oczywiście stosunkowo prostą wymowę, ale nie jest ona nachalna. Nie ma tu moralizowania czy podawania uniwersalnych rozwiązań, a po prostu mamy do czynienia z bezpretensjonalną opowieścią o tym, że dobro i miłość potrafią przezwyciężyć każdą przeszkodę. Komiks ukazał się w dziecięco-młodzieżowej serii Krótkie Gatki wydawnictwa Kultura Gniewu, ale nie oznacza to, że dorośli nie będą się przy nim świetnie bawić. Wręcz przeciwnie, to pozycja napisana w taki sposób, by była równie atrakcyjna dla starszych, jak i młodszych czytelników, choć do obu tych grup trafiać będą nieco inne elementy. Tak czy siak, świetna zabawa z mnóstwem śmiechu gwarantowana.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj