Amerykanin James Ellroy wydaje się następcą Raymonda Chandlera i Dashiella Hammetta, ale w jego powieściach jest znacznie więcej mroku i przekonania o niczym nierozcieńczonej podłości ludzkiej niż sarkastycznego humoru i „światełka w tunelu”. Philip Marlowe był zgorzkniały, ale nie depresyjny i pazerny, w przeciwieństwie do Mala Considione, jednego z bohaterów Wielkiego nic, policjanta prowadzącego sfingowane śledztwo mierzące w komunistyczne związki zawodowe, który dla pieniędzy jest w stanie wiele poświęcić, nawet współpracować z eksgliniarzem i ochroniarzem milionera Howarda Hughesa, który kiedyś podebrał mu żonę. Nieco więcej empatii i ludzkich uczuć ma drugi z policjantów, młody Danny Upshaw, któremu przyjdzie zmierzyć się z Aniołem Śmierci, który morduje młodych mężczyzn, zostawiając ich ciała pokaleczone, zbezczeszczone i ze śladami ukąszeń. James Ellroy podobno ma ciężki charakter, lubi używać sobie na ludziach i jest kapryśny niczym primabalerina, ale do każdej powieści solidnie się przygotowuje, robi rozległy research, który owocuje dokładnymi opisami świata i ludzi oraz pogłębionym rysem psychologicznym postaci. Dialogi pisuje książki lakoniczne, pozbawione emocji, ale „cięte”. W wykreowanym przez niego świecie nikt nie jest do końca dobry. Każdy ma do ugrania coś dla siebie; podziały między tymi, którzy strzegą prawa, a tymi, którzy je łamią, zacierają się; korupcja zżera wszystkich – w tym policjantów, którzy nie dosyć, że są opłacani przez gangsterów, to jeszcze nie potrafią się ze sobą dogadać. ‌The Big Nowhere to druga część opowieści osadzonych w latach 50. w Los Angeles, w którym pisarz się wychował. Oprócz Wielkiego nic w tym kwartecie Ellroy wydał Czarną Dalię (film z 2006 roku ze Scarlett Johansson w roli głównej), Tajemnice Los Angeles (sfilmowane w 1997 roku przez Curtisa Hansona, z Kim Basinger, Russellem Crowe'em i Kevinem Spaceyem) oraz Białą gorączkę. Ponurym klimatem Wielkiemu nic blisko do Siedem Davida Finchera, choć nie ma równie „biblijnie” skomplikowanej fabuły. Jest prostsze, lecz nie mniej posępne, jakby James Ellroy przez cały czas zastanawiał się, dlaczego ludzie są zdolni do nikczemności.
Źródło: Sonia Draga
Trójka głównych bohaterów, których ścieżki się krzyżują, męczy się ze sobą i otoczeniem. Młody policjant podczas śledztwa w sprawie „gejowskich” morderstw dowiaduje się o sobie rzeczy, których wolałby nie wiedzieć. Eksgliniarz Buzz Meeks znienacka zakochuje się w dziewczynie (oczywiście dziewczynie gangstera) i próbuje się zmienić, chociaż na to jest już za późno, a Mal Considine, kiedyś bohater wojenny z zasadami, walczy z „czerwoną zarazą” nie z przekonania, lecz dla pieniędzy i jeszcze po to, by zyskać opiekę nad pewnym chłopcem, co wydaje się nieco bardziej szlachetnym motywem. Nie wszyscy bohaterowie przeżywają, co jest dla czytelnika niezłym zaskoczeniem, tym bardziej że niektórzy giną w glorii bohaterów, a niektórzy – zaszczuci – rozpaczliwie i z własnej ręki. Wydawnictwo Sonia Draga wyspecjalizowało się w wydawaniu powieści Jamesa Ellroya na polskim rynku, a Wielkie nic jest kolejnym przykładem doskonałego przygotowania edytorskiego i dobrego tłumaczenia. Solidne tomiszcze, opracowane w starym dobrym stylu, czarno-biała okładka czcionką i grafiką jako żywo przywołuje na myśl powieści Chandlera, a tłumaczenie Violetty Dobosz i Izabeli Pawlak czyta się znakomicie. Według Ellroya The Big Nowhere to kompozycja na saksofon tworzona przez mordercę mszczącego się na ojcu – niespotykanie wysokie tony, głośniejsze przeplatane cichszymi z coraz dłuższymi przerwami. „Kompozycja kończyła się sekwencją powoli zamierających nut i niezmąconą ciszą, którą […] uważał za głośniejszą od jakiegokolwiek dźwięku”. Podobnie kończy się powieść - ciszą, chociaż jest to cisza przed kolejną burzą w Mieście Aniołów.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj