Marka poznajemy jako CEO ogromnej firmy, który pewnego dnia, mając wygłosić przemowę, decyduje, że nie chce więcej wieść takiego życia. Rezygnuje z pracy bez konsultacji z żoną  i wykupuje bilet do Włoch, by powrócić do miejsca, które pamięta z dziecięcych lat. Tam okazuje się, że winiarnia jego dziadka nadal istnieje, a w głowie Marka  kiełkuje nowy pomysł na życie… Winowajca nie przedstawi niczego nowego w tym wykorzystanym już nieraz schemacie. Mamy mężczyznę w średnim wieku, który zmienia swoje życie. Żona i dzieci na początku są wściekłe i uważają go za wariata. Oczywiście, mają też ku temu inne powody, między innymi to, że je źle traktował (oczywiście złe traktowanie to nieobecność czy nierozumienie córki, nie oglądamy tu przecież dramatu). W nowym miejscu/zawodzie mężczyzna zmienia się, a cała rodzina staje po jego stronie, wraz ze wszystkimi poznanymi w tym czasie przyjaciółmi. I koniec końców – wszyscy są szczęśliwi. I tak jest również w tym filmie. Mark wraca do słonecznych Włoch, kraju dzieciństwa, przypominając sobie również swojego idola i moralny kompas – dziadka, który zostawił po sobie winiarnie. Mark coraz lepiej zakorzenia się w tym miejscu, a my możemy lepiej poznać nie tylko ludzi z miasteczka, ale również rodzinę samego głównego bohatera. Oczywiście, są to bardzo przyjemni ludzie, jednak niewiele można powiedzieć o ich charakterach. Może wyjątek stanowi Marco Leonardi, który gra najlepszego przyjaciela z dzieciństwa Marka, Lucę. Jednak głównie jego rola kończy się na byciu zabawnym i gdyby nie charyzma aktora, nie wyróżniałby się na tle innych. To, co troszeczkę odróżnia ten film od innych, to ciekawy motyw z duchami i gadającymi… pnączami. Choć na początku może być ciężko przyzwyczaić się do specyficznych wizji Marka,  potem stają się naprawdę zabawnymi elementami całej fabuły. Tyle że oprócz urozmaicenia filmu, sam ten motyw wydaje się do niczego nie prowadzić. Jasne, te wizje to myśli Marka, ale czy na koniec mamy jakiś element kończący, pokazujący, że pogodził się z myślami, a pnącza w końcu mogły ucichnąć? Nie. Winowajca to miły film, który spełnia wszystkie kategorie miłego filmu. Ma przyjemne postaci, znaną historię, która dobrze się skończy i poprawi humor w gorsze dni. Tylko szkoda, że brakuje mu jakiegoś ducha, by zapamiętać go na dłużej. A tak już po zakończeniu filmu ledwie  będziemy pamiętać, co dokładnie nam się w nim podobało.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj