Nie można odmówić satysfakcjonującej konkluzji w finale 2. sezonu oraz emocji. Wynonna Earp bawi, ale można było wyciągnąć z tego więcej.
Kwestia obudzenia demona, o którym tak głośno mówiono przez część sezonu, odgrywa w finale najważniejszą rolę. Szybko jednak okazuje się, że ta postać jest jedynie przygotowaniem pod 3. sezon, gdzie najwyraźniej będzie głównym czarnym charakterem. Nie jest to decyzja zła, nie buduje też wrażenia przeciągania, bo to samo w sobie jest dobrze usprawiedliwione fabularnie. Do tego dochodzi kwestia cliffhangera, który nie powiem, zaskakuje. Matka Wynonny nie była często wspominana w tym serialu, więc jej większa rola w kolejnym sezonie może mieć mocny potencjał humorystyczny. Oby tego nie spaprali, bo wprowadzanie matek w tego typu serialach często kończyło się spadkiem poziomu.
Świetnie wychodzi starcie z wdowami, gdzie jedna z nich objęła moc demona poprzez jego pierścień. Rozłam wdów był do przewidzenia, bo widać było, że ich współpraca nie zgrywa się najlepiej. Kulminacja na szczęście została pozbawiona kiczu, jaki często był w tym sezonie w walce z tymi istotami. A zamiast tego dostajemy sporo dobrze budowanego napięcia i emocji, których trudno by oczekiwać po tym serialu. Ten moment, gdzie Wynonna chce się poświęcić, a Doc śmiało godzi się ją zastrzelić... Motyw, by Wynonna stała się celem dla wdów z różnych przyczyn sam w sobie był do przewidzenia, ale efekciarskie rozwiązanie sytuacji już niekoniecznie. Plus dla twórców, bo potrafili wzbudzić emocje i zaskoczyć.
Kwestia narodzin była jedną z pewniejszych w tym finale. Dlatego, jak przychodzi co do czego, twórcy znów potrafią zaskoczyć. Najpierw negatywnie, czyli zdradą Rosity. Szkoda, bo postać miała potencjał na bycie ciekawym dodatkiem do grupy bohaterów, który wprowadziłby trochę niejednoznaczności w podziale na tych dobrych i złych. A tak bez mocnego fabularnego usprawiedliwienia Rosita ot tak zdradza. Pozytywne zaskoczenie to decyzja Wynonny o oddaniu dziecka, by nie żyło w niebezpieczeństwie z klątwą i demonami. To wprowadza w tym odcinku wiele mocnych, przejmujących emocji ze strony
Melanie Scrofano, który pokazała się w tym odcinku z innej strony, niż ta, do której nas przyzwyczaiła.
Trudno narzekać na finał 2. sezonu. Dzieje się wiele, emocji nie brakuje, a fabuła rozwija się w ciekawym kierunku. Dobra rozrywka podsumowująca ten całkiem niezły sezon.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h