Wynonna Earp zabiera nas od razu do miejsca zdarzenia z wypadku z końcowych sekund poprzedniego odcinka. Cliffhanger działał wyśmienicie i budował dobre emocje oczekiwania na kolejną odsłonę. Niestety, ale konkluzja tych wydarzeń jest zaledwie przeciętna i rozczarowująca. Bohaterki wpadły w pułapkę zwyczajnego demona, który polował na jedzenie. Problem polega na kiepskim przedstawieniu tej postaci, która przypomina bardziej kiczowatego złoczyńcę z baśni dla dzieci, niż przerażającego ludojada, jakim powinien być. A jako że jego obecność zajmuje znaczną część odcinka, stanowi to jego problem i wzbudza mieszane odczucia. Po co w ogóle to wprowadzać, skoro sedno prezentowanej fabuły leżało gdzie indziej? Zwłaszcza że pokonanie go przez Wynonnę było banalnie proste i szybkie. Megan Follows na razie sprawdza się solidnie w roli mamy Earp, ale twórcy dość nieumiejętnie wykorzystują aktorkę o dobrej ekranowej prezencji i charyzmie. W końcu to ona potrafiła się wyróżnić w przeciętnym serialu Reign, a tutaj jest na razie momentami zbędnym dodatkiem. Obecność halucynacji z jej udziałem, które motywują Wynonnę to zagranie rozczarowujące. Ma sens, ale czuć, jakby to było wprowadzane, bo tak naprawdę scenarzyści nie mają za bardzo pomysłu na tę postać. Mam nadzieję, że to się zmieni, bo rodzinne interakcje mogą wprowadzić trochę ożywienia. Starcie na klifie z pomagierem Bulshara to najważniejszy moment odcinka. W tle widzimy też samego demona w ludzkiej postaci, którego motywacje i cele są na razie zagadką. Czy chciał on zabić Wynonnę i pozbyć się problemu? Jeśli tak, podszedł do tego nieumiejętnie, bo wystarczyła zmaterializować się za nią i zepchnąć w przepaść. Być może miał być to test i zaznaczenie swojej obecności. A może - jak to często bywa - demon chciał rozrywki i odbiło się to czkawką. Samo starcie Dolls z przeciwnikiem jest dziwne, momentami nieprzemyślane, ale z finałem, który wywołuje jakieś emocje, zaskoczenie i konsternację. Wiemy, że Dolls użył swojej mocy, by spalić przeciwnika, ale czemu przez to stracił życie? Aktor potwierdził śmierć, więc nie ma tu ukrytego twistu czy niespodzianki. Jednak gdy popatrzymy na to z dystansu, wydaje się to wymuszone i niepotrzebne, nawet pomimo problemów z narkotykiem, który musiał brać. Być może będzie z tym związany jakiś zwrot akcji i nie przeczę, że ta śmierć wywołała emocje, ale czuć, że coś tutaj nie gra. Pod względem realizacyjnym i fabularnym. Oby miało to wpływ na rozwój fabuły i motywacje postaci. Wynonna Earp dostarcza solidnej rozrywki, w której nie brak humoru i ciekawych rozwiązań. Czasem jednak twórcy podchodzą do wszystkiego z dobrymi intencjami, ale bez stosownych umiejętności, zaniżając jakość serialu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj