Trzeci odcinek Yellowstone rozpoczął się od retrospekcji, w której John Dutton i ranczerzy przeprowadzali śledztwo w sprawie martwych zwierząt. Poza drobnym spięciem z gubernatorem nic ekscytującego się tu nie wydarzyło. Najwyraźniej intencją twórców jest to, aby zestawić dwie perspektywy. W jednej to John Dutton musiał użerać się z władzami stanu, by przekonywać ich, że groźne wilki przybyły na tereny USA. A druga to tak, w której główny bohater jako gubernator ma się zmagać z tego typu stanowczym zachowaniem ranczerów. Szkoda tylko, że tej drugiej strony nie zobaczyliśmy w tym odcinku, aby sprawdzić, jak Dutton dostosuje się do podobnej sytuacji, ale w odwróconej roli. To się na pewno pojawi, ponieważ odpowiednie służby z parku narodowego Yellowstone już sprawdzają, co stało się z wilkami z nadajnikami. Zrobiłoby to większe wrażenie, gdyby zostało ukazane w jednym odcinku. W nowym odcinku nie oglądaliśmy dynamicznej akcji, ale za to wzbudzały zainteresowanie różnego rodzaju negocjacje, którymi zajmowali się główni bohaterowie. Z jednej strony do Jamiego przyszli Ellis i Sarah, aby złożyć pozew w sprawie poczynań gubernatora, przez które mogą stracić miliony dolarów. Dutton zaimponował, bo poradził sobie ze Steelem. Jego uszczypliwości wobec gości bawiły. Z kolei więcej do powiedzenia miała przebiegła Sarah – bardzo dobrze wypada w tej roli Dawn Olivieri. Ich konfrontacja intrygowała, bo ciężko było ją jednoznacznie interpretować. Jak się później okazało, cała rozmowa była ustawiona, a Jamie dał się wodzić jej za nos. I to był bardzo dobry twist fabularny.
fot. Paramount Network
Beth znalazła wyjście z trudnej sytuacji w związku z udziałami w Schwartz & Meyer. I te negocjacje jeszcze bardziej ciekawiły, bo bohaterka tym razem nie prowokowała i nie zachowywała się wyzywająco, tylko wyjaśniła w swoim pełnym pewności siebie stylu, jaki ma interes do Roberta. Choć cała sprawa jest dość zawiła, to przedstawiono ją bardzo jasno i przejrzyście. Dzięki temu cios wymierzony w inwestorów i Caroline dawał widzom satysfakcję, bo jej zwycięstwo w tej bitwie było spektakularne, a przede wszystkim zrozumiałe. Warto jeszcze pochwalić Aarona Lazara, ponieważ nie grał kolejnego mężczyzny zdominowanego przez Beth, tylko stanowił dla niej równego partnera do rozmów. Oczywiście nie obyło się bez przekleństw, ale taki język negocjacji też pasował do tych wydarzeń. Był to mocny punkt odcinka. Twórcy zafundowali kolejną traumę rodzinie Kayce'ego, ale wygląda na to, że ta historia może interesująco się rozwinąć. Z jednej strony zapowiada się pogrzeb w indiańskim stylu, co pozwoli widzom zapoznać się z kulturą dzennych mieszkańców USA. Z drugiej strony podejmowany jest temat żałoby po utracie dziecka, który powoduje dużo smutku. Ponadto Kayce będzie miał nową pracę, więc w serialu nie powinniśmy powtarzać wątków z działalnością straży, które zapychają fabułę, mimo że nie były one złe. To powinno zagwarantować odświeżenie historii, bo przed bohaterem staną nowe wyzwania. Dużo piszę o tym, co nas czeka w serialu, ale to jest właśnie tego typu odcinek, który służy do zarysowania nowych wątków. To też jest potrzebne, aby widzowie wiedzieli, jaką tematyką będziemy zajmować się w bieżącym sezonie. Jest tu kilka punktów zaczepienia, ale też pojawiły się kolejne, które będą odgrywały większą lub mniejszą rolę w historii (jak protesty rdzennych mieszkańców w rezerwacie w związku z decyzjami Duttona i agresywna działalność Angeli, co wiąże się z problemami dla Rainwatera). Dzięki temu fabuła jest kompleksowa i obejmuje kilka perspektyw. Każdy ma swoje interesy i racje. To jest ciekawe, choć przesadnie nie ekscytuje.
fot. Paramount Network
+4 więcej
Końcówka odcinka miała zaskakujący przebieg, ponieważ wydawało się, że ranczerzy spędzą miły wieczór w barze, a skończyło się na bójce. Beth wpadła w niemałe kłopoty po pobiciu kobiety, która przystawiała się do Ripa. Jej gwałtowne zachowanie było spodziewane, ale trudno przewidzieć, jakie przyniesie to konsekwencje. I jak na razie to jest ten wątek, który w obecnym momencie najbardziej może przyciągać widzów przed ekrany. Trzecie odcinki w poszczególnych sezonach Yellowstone zazwyczaj nudziły, bo nic konkretnego się w nich nie działo. Jednak ten najnowszy był bardzo solidny i przemyślany. Pozornie nużące negocjacje czy konfrontacje dobrze skupiały uwagę ze względu na niuanse oraz grę aktorów. A do tego w każdym wątku można dostrzec potencjał na ciekawy rozwój wydarzeń. Oczywiście też nie zabrakło pięknych i malowniczych krajobrazów, którymi można się zachwycać każdego tygodnia. Nie dziwi to, że John Dutton rankiem przychodzi na ganek kontemplować w takich okolicznościach przyrody, a twórcy dają sobie czas, aby napawać się tymi widokami. To był przyzwoity odcinek, w którym z fabuły wyciśnięto maksimum. Czekamy na kolejne z nadzieją na podniesienie poziomu emocji.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj