Poprzednie odcinki Yellowstone rozwijały się powoli, ale twórcy starali się wycisnąć maksimum z każdego wątku, aby przekazywać jakieś wartościowe treści lub pchnąć fabułę do przodu. Mimo że niewiele się działo, to zawsze można było coś w nich docenić. Niestety w najnowszym epizodzie nic takiego nie miało miejsca. To był zbędny odcinek, który okrutnie nudził. Najpierw obejrzeliśmy krótką retrospekcję, w której ranczerzy wyruszali w góry. Młodej Beth ponownie odmienił się stosunek do Ripa, któremu kazała uważać na siebie. W ten sposób przeszliśmy do sceny w teraźniejszości, gdy dorosła Beth znowu rozmyślała, jak traktowała męża w młodzieńczych latach. Który to już raz widzimy identyczną sytuację? To bardzo przyjemne sceny, bo miłość między nimi kwitnie, a bohaterka mierzy się z demonami przeszłości, ale oglądanie ciągle tego samego po prostu irytuje.  Cały odcinek poświęcono na przygotowania do wyprawy, która ma na celu spędzenie bydła do oznakowania. Na każdym kroku powtarzane jest widzom, jakie to ważne i sięgające do korzeni amerykańskości wydarzenie. Ale czy trzeba było poświęcić na to tak dużo czasu w tym epizodzie? Twórcy naprawdę nagimnastykowali się, aby rozciągnąć serial do 50 minut.
fot. Paramount Network
Tak naprawdę tylko wspólna rodzinna kolacja przyniosła interesujące wydarzenia. Jak zwykle była to sytuacja krępująca dla wszystkich. Tym razem to nie Beth wywołała konflikt, a Summer. Mięsne potrawy obrażały ją jako wegankę i ekolożkę. Twórcy próbowali skonfrontować różne poglądy na przyzwyczajenia żywieniowe, ale wyszło to niezgrabnie. W pewnym momencie wyolbrzymione słowa Summer brzmiały śmiesznie, a na pewno niegrzecznie w domu, w którym dostała gościnę. Jednak efektem tej rozmowy nie powinno być wyśmianie kobiety, co zrobiła Monica. Oczywiście na prowokacje Summer odpowiedziała w swoim stylu Beth, co doprowadziło do bójki między nimi. Mogliśmy tylko przyznać rację Ripowi, który stwierdził, że wyglądają strasznie głupio. To było idiotyczne, bo pokazało widzom, że przemoc jest sposobem na rozwiązywanie konfliktów. W przypadku mężczyzn, a przede wszystkim ranczerów w tym serialu, może ma to jakiś sens, ale dla kobiet ta droga wydaje się niewłaściwa. Nie wspominając, że Beth dwa odcinki temu biła innych. I znowu nie ponosi za to żadnych konsekwencji. To przecież główna bohaterka i może robić, co jej się żywnie podoba. Z tej bójki z twarzą wyszedł tylko Rip, który przemówił im do rozumu i przypomniał o wzajemnym szacunku. Mężczyzna zawsze wzbudza mnóstwo sympatii. Również tym razem zaimponował opanowaniem, pragmatyzmem i mądrością.
fot. Paramount Network
Końcówka odcinka Yellowstone, gdy bohaterowie wyruszali na wyprawę, nużyła. Prawdopodobnie oglądalibyśmy ją z większym zaangażowaniem, gdyby we wcześniejszej fazie epizodu twórcy tak nas nie wymęczyli tym przedłużaniem wszystkich scen. Kowboje zostawili za placami ranczo wraz z wątkiem Jamiego, który dał się owinąć wokół palca Sarah, co raczej nie jest niespodzianką. Na koniec rozbawiło to entuzjastyczne (jak na Johna) „yee-haw”. Piąty odcinek Yellowstone można pochwalić za wysoką jakość, bo świetne ujęcia i muzyka sprawiły, że dało się go obejrzeć za jednym razem. Niestety fabuła nudziła i nawet solidna gra aktorów nie pomogła w lepszym odbiorze tego rozczarowującego i usypiającego epizodu. Szkoda, że końcówka nie wzbudziła niepokoju. Nie dała nawet nadziei, że coś niespodziewanego wydarzy się na ich wyprawie. To dobrze nie wróży kolejnemu odcinkowi... 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj