Z duchami przy wigilijnym stole to antologia opowiadań i wierszy utrzymanych w duchu Bożego Narodzenia. Jak sam tytuł wskazuje, nie zabraknie zjawisk nadprzyrodzonych, wywołujących przyjemny dreszczyk. Warto sięgnąć po tę pozycję nie tylko w okresie okołoświątecznym.
Gdy myślimy o Bożym Narodzeniu, oprócz kontekstu religijnego z reguły przychodzą nam do głowy skojarzenia z choinką, prezentami i spotkaniami z bliskimi. Święta i duchy? Cóż to za połączenie, chciałoby się rzec. A jednak, łączenie Świąt ze zjawami wcale nie jest pozbawione sensu. W zamierzchłych czasach nasi przodkowie uważali wręcz, że w ten czas po świecie przechadzają się duchy zmarłych. A w czasach późniejszych? No cóż, XIX wiek kocha duchy i zjawy, co dobitnie pokazał w swojej szalenie znanej, moralizatorskiej powieści Karol Dickens. W Opowieści wigilijnej straszyła przeszłość, teraźniejszość, przyszłość. Same duchy nie były szczególnie przerażające. Tymczasem niektóre z opowiadań antologii będą budziły prawdziwy dreszcz grozy. No, ale jakby to rzec, powieść gotycka zobowiązuje.
Antologia opowiadań jest wydawnictwem dość specyficznym. Utwory mimo tego, że dobierane są według jakiegoś kryterium, to są bardzo różne. Co za tym idzie? No cóż, spore ryzyko, że nie wszystkie opowiadania nam się spodobają. Ba, nawet może się zdarzyć, że kupimy antologię, a tu tylko jeden tekst nam spodobał, no cóż, zdarza się. Nie chcę się tu szczególnie wypowiadać, bo jak to rzekł poeta, różne ludzie mają gusty. I właśnie dlatego takie ogromne zróżnicowanie autorów i opowiadań przemawia bardzo na korzyść zbioru Z duchami przy wigilijnym stole.
Co ciekawe, wśród autorów pojawiają się nasze rodzime akcenty jak opowiadanie Stefana Grabińskiego pt: Ślepy tor, a także tekst Henryka Rzewuskiego Ja gore. Autorzy snują opowieści w różnych stylach. Będą opowieści pisane bardzo kwiecistym stylem, a także pisane zwięzłym językiem. Niektóre teksty z dużym prawdopodobieństwem zjeżą wam włosy na głowie, ale znajdą się takie, które spowodują uśmiech.
Czytelnik znajdzie w tym zbiorze powieść gotycką, romans, a nawet kryminał. Zagłębiając się w lekturze, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że cofam się do czasów historii o duchach opowiadanych przy migotliwym świetle świec. Po zakończeniu lektury miałam przyjemne wrażenie, że na te parę dni oderwałam się od wszechobecnego na rynkach wydawniczych kiczu i tandety. Jest to rozrywka naprawdę na najwyższym poziomie i zdecydowanie warto po nią sięgnąć.