Gdy piąty odcinek The Americans kończy przy znakomitym akompaniamencie Under Pressure Queenu, wszystkie wątki powoli zgrywają się idealnie w jedną, przewodnią myśl. Jak wielu ludzi przez Philipa i Elizabeth żyje pod ogromną presją. Na jak wiele osób muszą zważać i jak długo mogą jeszcze żyć w kłamstwie przy ludziach, którzy poprzez kłamstwa stali się im najbliżsi. Nie mowa jedynie o przyjaciołach (Beeman), kochankach (Martha), ale także o rodzinie – Paige jest przecież jednym z największych niebezpieczeństw dla głównych bohaterów. Gabriel jednak słusznie zauważył, że zależy im na ludziach, dlatego są tak dobrzy w swojej pracy. Philip i Elizabeth znaleźli się jednak w bardzo niebezpiecznym układzie – ich córka przekazuje, przypadkowo oczywiście, informacje Beemanowi, ten zaś śledzi Marthę, która może w każdej chwili poddać się presji i wydać Philipa. Niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku i, jak widać, twórcy nie boją się eliminować ważnych bohaterów. Co prawda Nina już od sezonu była postacią zaledwie marginesową, jednak wciąż miała wpływ na naszych bohaterów. Z poważnym zagrożeniem spotkał się także Gabriel, którego mocno uszkodzone zdrowie może mieć konsekwencje w przyszłości. Zaskakuje mnie to, jak dobrze kontynuowany jest wątek Paige. To, co z początku było zadaniem rekrutacyjnym dla Elizabeth (Philip od początku był przeciwny), przerodziło się w znacznie bardziej problematyczny konflikt, który zarazem rozwiązał mnóstwo nieścisłości między bohaterami. Paige wreszcie odkryła częściową prawdę o swoich rodzicach, zaś Elizabeth zobaczyła, jak ważna jest dla niej rodzina oraz że kluczowe jest trzymanie się tej jedności – tylko tak bohaterowie będą mogli przeżyć. Tym samym Paige ma coraz większy szacunek do swoich rodziców i kto wie, czy to nie jest kolejny etap oswajania jej z ich profesją, a także w pewien sposób kolejny etap rekrutacji. Nie jestem jednak przekonany co do ich przykrywki w postaci duchownego z Salwadoru, który opowiada się po stronie lewicowego frontu zwalczającego tamtejszy rząd. Nie sądzę jednak, by pastor Tim kupił tę bajkę. No url Najciekawsze jednak rzeczy dzieją się w prywatnym życiu Jenningsów. Prywatnym oczywiście w teorii, bowiem ma na celu uzyskiwanie informacji lub tworzenie odpowiedniej przykrywki. Jednak zarówno relacja Philipa ze Stanem, jak i Elizabeth z jej nową przyjaciółką powodują, że dostrzegają swoje słabe strony i wiedzą, czego pragną. Szczególnie widoczne jest to w przypadku głównej bohaterki, która dopiero teraz odkrywa, co dla niej jest prawdziwym priorytetem. Jeszcze lepiej widoczne jest to w dwóch scenach piątego odcinka. Pierwsza to rozmowa Philipa z Marthą, podczas której Elizabeth przypatruje się swojemu mężowi, gdy ten mówi innej kobiecie, że ją kocha. Drugi moment to ten podczas finałowej sekwencji, w której Philip opowiada o swojej kochance i wyraźnie się nią martwi. Kilka spojrzeń, wyrzucane półsłówka wystarczą, by powiedzieć wszystko. W takich chwilach nie ma co szczędzić słów zachwytu nad aktorstwem zarówno Matthew Rhysa, jak i Keri Russell, choć w każdym momencie naprawdę mistrzowski jest Noah Emmerich, zresztą reżyser piątego odcinka Zawód: Amerykanin. To na szczęście nie są wyścigi, aktorzy wyjątkowo ze sobą współgrają, co jest jednym z najmocniejszych punktów serialu. Ich rozpaczliwe próby i zmęczenie mieszają się z pewnego rodzaju empatią i ciepłem, którym każdy z bohaterów kogoś darzy. Uwielbiam na to patrzeć. Nawet jeśli wiem, że bohaterowie są pod ogromną presją. zdjęcie główne: FX
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj