Niewypałem sezonu jest wątek Jacka, Declana i braci, którzy przejęli bar. Po najnowszym odcinku tak naprawdę nie wiadomo, co jest ich planem. Najpierw chcieli się zemścić za śmierć ojca, a teraz nagle pojawia się wątek narkotyków. Co dalej? Jeden z nich okaże się przyrodnim bratem rodzeństwa Porterów? Dobrze, że scenarzyści mają masę pomysłów na urozmaicenie historii, ale to, co dzieje się w tym wątku, trąci tragiczną telenowelą, która klasą nie dorasta do pięt "Modzie na sukces". Gwoździem do trumny jest finałowa rozmowa Jacka z Amandą - miała poruszać jakieś emocje, a formą realizacji budzi jedynie niepokój i zmusza do zastanowienia - co się dzieje z twórcami serialu?
[image-browser playlist="596114" suggest=""]©2012 ABC
Nieciekawie jest także w wątku Emily, która ni stąd, ni zowąd powraca do czerwonego pisaka i odznaczenia kolejnej osoby na liście. Czy aby ten element jej krucjaty nie został dawno zakończony? Skąd taki nagły powrót do tego wątku? Przez ostatnie odcinki sugerowano nam, że celem jest tajna organizacja stojąca za całą sprawą, a pierwotna zemsta stała się jedynie miłym wspomnieniem. Miłym, bo jej oglądanie dawało nam niemałą frajdę, imponowało ciekawymi rozwiązaniami i miało pierwiastek osobisty, dzięki czemu kibicowanie Emily było łatwe i przyjemne. A teraz? Zniesławienie kolejnej osoby biorącej udział w oskarżeniu jej ojca jest tak przewidywalne, proste i pozbawione czegokolwiek interesującego, że słów brak by to poprawnie opisać. A krucjata Emily gdzieś zanika w ogromie konspiracji, intryg i braku wyraźnego celu w rozwoju fabuły.
Lepiej dzieje się, gdy Victoria prosi Emily o pomoc z Danielem. Jej zagrania, by przekonać ponownie Daniela do siebie mogą się podobać, bo są niewielkimi cząstkami Emily, którą polubiliśmy. Z drugiej jednak strony mamy powrót miłości Daniela i Emily - trudno też powiedzieć czy udawanej, czy prawdziwej. Dobrze wiemy, że Emily naprawdę się w nim zakochała, na czym cierpiała jej zemsta i my, widzowie, którzy mieliśmy dość kochającej bohaterki, gdyż czekaliśmy na osobę bezwzględną, mającą wymierzyć sprawiedliwość.
[image-browser playlist="596115" suggest=""]©2012 ABC
Nieporozumieniem jest również wątek Nolana i jego byłego kochanka. Poprzednio bezwzględnie mścił się na Nolanie, a teraz bez najmniejszych przyczyn chce go znowu w sobie rozkochać. Zgrzyta straszliwie w scenariuszu, gdyż nie ma ku takiemu działaniu najmniejszych podstaw, co jest oznaką braku konsekwencji. Szkoda, że nowa miłość Nolana kompletnie zniknęła, a jedynie przez wspomnienie o niej wiemy, że wciąż istnieje. Jego działania w kierunku odszukania tajnych informacji w sieci firmy Graysonów również nie przynoszą ani emocji, ani interesującego rozwoju fabuły.
Źle dzieje się z serialem Revenge, który z dobrej opowieści o zemście kobiety staje się historią nabierającą niebezpiecznego rozmachu. Wielkie korporacje i jeszcze większe konspiracje to grunt, który łatwo można straci spod nóg i się zagubić w otchłani przesady. Drugi sezon można nazwać "Dynastią XXI wieku". Nie wiem tylko, czy w pozytywnym sensie.
Ocena: 4/10