Pamiętam, jak przy niektórych komentarzach ekipy Lucasfilmu na temat bliskości nowego filmu do Starej Trylogii, pojawiały się opinie widzów, że to źle, bo chcą go robić w przestarzałym stylu. To zmotywowało mnie do przemyśleń na temat tego, co tak naprawdę oznacza tworzenie filmu bliskiego pierwszym trzem częściom.

Bynajmniej nie oznacza to cofanie się w filmowym rozwoju pod żadnym względem. Musimy się umówić, że lata 80. były jedne z najlepszych dla kina. I nie chodzi o efekty specjalne, ale o to, jakie opowiadano historie i w jaki sposób to robiono. Te lata były bardziej kreatywne, pomimo tego, że pod względem sequeli czy remake'ów za wiele nie różniły się od tego, co rozgrywa się współcześnie.

Dlatego myślę, gdy twórcy mówią o utrzymaniu oldschoolu, chodzi im o utrzymanie stylu opowiadanej historii, która pomimo prostoty ma wywoływać wielkie emocje, ma być intrygująca i ciekawa, ma mieć wyrazistych przekonujących bohaterów i przede wszystkim równowagę w tworzeniu efektów specjalnych. Ostatni seans rozszerzonej edycji filmu {{f|Hobbit: Niezwykła podróż}} pokazał mi problem współczesnego kina - brak równowagi pomiędzy CGI a efektami praktycznymi grozi negatywnym wrażeniem. Problem z CGI jest taki, że najmniejsza skaza może niszczyć iluzję - to musi być perfekcyjne, by przekonać, wciągnąć i oszukać oko. Na przykład znakomicie wykorzystywał CGI {{f|Avatar}}, który tworzył wiarygodny i prawdziwy świat. Tyle że taki efekt osiąga 1 na 100 filmów (może nawet mniej?). W większości produkcji, zwłaszcza we wspomnianym filmie fantasy Petera Jacksona, nic nie zastąpi prawdziwych plenerów czy świetnej charakteryzacji.

Z tego też powodu chcę w {{f|Star Wars: Episode VII}} zobaczyć równowagę pomiędzy starym i nowym - tylko w takim wypadku dostaniemy film, który pod względem technicznym zaskoczy, wgniecie w fotel, przekona i nie da o sobie zapomnieć. Obecna taktyka Lucasfilmu sugeruje mi, że właśnie tak będzie - na przykład zatrudnienie dwóch scenografów z dwóch różnych pokoleń nam to idealnie udowadnia. Nie mówiąc już o niedawno napisanej przeze mnie informacji o budowie modelu Sokoła Millennium w skali 1:1.

Gdy będzie ta równowaga, efekt będzie o wiele lepszy. Wiem, że wielu młodych widzów nie widzi efektów specjalnych poza CGI, ale przykładów przewagi wspomnianego balansu nad opieraniem się na komputerze, mogę wymienić bez liku. Sam jeden {{f|Avatar}} to zbyt mało, aby powiedzieć, że wykorzystywanie tylko CGI jest dobre. Gdy będą to kręcić w równowadze, {{f|Star Wars: Episode VII}} przywróci poczucie realności uniwersum, które George Lucas nam odebrał zbyt mocno skupiając się na CGI w Nowej Trylogii.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj