To już piąty odcinek mojego autorskiego cyklu. Premiery już się rozkręciły- oby nie na dobre, można więc powoli stawiać pierwsze rokowania, o tym jaka przyszłość czeka serial. A o to obejrzane przeze mnie premiery w zeszłym tygodniu:
     1.Blacklist 1x07 Kim jesteś Tomie Keen? To jedno z niewielu intrygujących mnie pytań w serialu. Drugą intrygą jest powiązanie Reda z Lizzy. Najbardziej boli, że twórcy nie próbują rozwijać wątków osobistych bohaterów drugiego planu. W oczy zakuły też efekty specjalne- a może raczej specjalnie zepsute na komputerze. Na plus zdecydowanie goście: Baptista(Dexter) i Wilson(Dr House), a trzeba nadmienić, że jestem wielkim fanem talentu aktorskiego Roberta Seana Leonarda(choć nie jest to typ zbrodniarza). Kolejne, co rzuca się w oczy, to dziury w scenariuszu( nie jest to jakaś zatrważająca ilość, ale na tyle widoczna, że boli).     2. Brooklyn Nine-Nine 1x07 Czapki z głów dla twórców, za to jak wykreowali bohaterów: błyskotliwy i jednocześnie głupi w jednym Peralta, zaskakujący za każdym razem Terry, Santiago- skuteczny i twardy glina i jednocześnie oferma( chyba najlepiej stworzona postać). To wszystko nie jest tylko zasługą twórców, wiele zawdzięczamy dobremu castingowi, bo wybór Andy’ego Samberga był świetny, Terry Crews to też strzał w dziesiątkę, a Andre Braugher to klasa sama w sobie. Dziwi mnie jedynie to, że ta komedia ma tak małą oglądalność, nie jest bezpieczna swojej przyszłości i w rankingach wypada często gorzej niż inne premiery. Oczywiście serial nie jest oryginalny, to wszystko już było, ale patrząc na to co oferuje nam teraz Ameryka, to jest to perełka.     3. Crazy Ones 1x07 Serial próbuje podbić moje serce; nie próbuje tego za sprawą humoru, kreatywności, błyskotliwości, czy scenariusza, ale za sprawą muzyki: czołówka z każdym odcinkiem podoba się co raz bardziej, motywy muzyczne wypadają bardzo dobrze; w minionym odcinku dostaliśmy świetne piosenki o Sydney. Trio Simon- Zach- Andrew dobrze współgra, kobiety już nienajlepiej. Sydney dalej gra sierotkę, nieudacznika, który nie radzi sobie ze swoim życiem osobistym. Widać starania Robina Williamsa, widać, ze daje sporo od siebie, wyciska z tej postaci naprawdę wiele. Konkluzja jednak pozostaje ta sama: SERIAL NIE BAWI ale ogląda się go z każdym odcinkiem przyjemniej.     4. Dracula 1x03 Co raz słabiej, co raz słabiej… kurczę, a szkoda, bo bardzo lubię klimaty XIX-wiecznej Anglii i czołówkę serialową. Można było to zrobić sporo lepiej, ale… może przesadzam z tą krytyką, w końcu to dopiero 3 odcinki. Jednak dla mnie to wszystko jest zbyt "pamiętnikowe"(odwołanie do wampirów rodem ze "zmierzchu" czy "pamiętników wampirów"). Niby wreszcie poznajemy pobudki van Helsinga(najpewniej najlepsza postać)- wendeta za zamordowaną rodzinę, dostajemy więcej Renfielda. Casting wydaje się dobry( Ben Miles- hołd jemu za coupling), także to chyba wina scenarzystów i/lub reżyserów. Zbyt pochopnym wydaje się opiniowanie po 3 epizodach, ale studia są co raz bardziej zaawansowane, czasu co raz mniej, więc być może trzeba będzie odrzucić jakąś premierę; ta wydaje się być faworytem( wolę Marvel-owskich agentów).     5. Marvel’s agents of S.H.I.E.L.D. 1x06 Serial notuje progres z odcinka na odcinek, znacznie lepiej by było, gdyby poprzednie odcinki miały jakiś poziom, ale to co minęło pozostawmy przeszłości, czas na delikatne pochwały. Nie jest jeszcze dobrze, ale jest już nieźle( a to znacznie lepiej niż miernie, czy żałośnie). Twórcy zrezygnowali z żartobliwego tonu odcinków, dali trochę patosu i wyszło znacznie poważniej, było znacznie lepiej. Wreszcie muzyka pasowała do klimatu odcinka, nareszcie dostajemy trochę dramaturgii wewnątrz grupy(zagrożone życie Gemmy); dostajemy też kolejne puzzle w zagadce o śmierci Coulsona. Ponadto kolejne nawiązania do bitwy o NY(hełm Chitauri), tajemnica "piaskownicy", mózgowcy wypadli nieźle. Dotychczas najsłabiej wypada Melinda May, co jest dla mnie sporym zaskoczeniem. Wydaje się jakbym popadł w hurraoptymizm, ale zwyczajnie nie chcę wylewać kolejnych łyżek dziegcu do tej beczułki(bardzo malutkiej) miodu, krytyki póki co dosyć.     6. Michael J. Fox Show 1x08 Z braku napisów- przy słabej znajomości angielskiego- musiałem sobie radzić  z niewyraźną mową bohaterów… I poznałem gorzki smak dziwacznej mowy MJF. Wracając do odcinka, to nie ma już zbyt wiele do powiedzenia. Ciągle powtarzam to samo: mało żartu, przyjemna rodzinka jakich wiele w TV w ostatnich latach(coś między Modern Family, a Rodzinka.pl), zwyczajne kłopoty, zwyczajne życie: wychowywanie, prowadzenie domu, małe kłopoty zawodowe. Jedyna zmiana, to poprawa u cioci- znacznie zabawniejsza, choć jeszcze nie zabawna. Wiem już też, kto będzie moim ulubionym bohaterem- Ian.     W tym tygodniu to już wszystkie premiery. A co wy oglądaliście w minionym tygodniu? Czy jest inna premiera warta uwagi? Piszcie, komentujcie.     Dejw
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj