Po dłuższej przerwie wracam ze swoim znanym i lubianym cyklem. oto co widzialem, czym się zauroczyłem, a co było naprawdę męczące:     1. Blacklist 1x09 Niby wszyscy krytykują, niby wielu już odpuściło sobie ten serial, ja jednak nie mogę. Mimo mnogości wad, ten serial ma to coś w sobie, co mnie przyciąga. Może jest to tylko James Spader, a może coś więcej. Pomimo 9 odcinków, dalej jeszcze nie wiem. Jak czytałem opinie różnych Glogerów, wiele kontrowersji wywołał ten odcinek. Jedni uważają go za najlepszy, inni po nim definitywnie skreślają ten serial. Ja jestem znacznie bliżej tej pierwszej opinii. Sam Anslo wypadł bardzo słabo i jak na super-najemnika bardzo głupio, ale wątek z nim wypadł naprawdę dobrze. Twórcy zatkali usta drewnianemu Resslerowi jego własnym krawatem i wszystko wydaje się lepsze. Mimo tego, że Red był przez chwilę Stevenem Segalem, a Lizzy odstawiała "Szklaną Pułapkę" przez pół odcinka, był to chyba najbardziej rzeczywisty odcinek. Najważniejsza jednak była akcja. Błędów od groma, ale tempo nie pozwalało na zastanawianie się nad nimi. To chyba dobrze, nie?     2. Brooklyn Nine-Nine 1x10 Czy mówiłem już, że uwielbiam czołówkę tego serialu? Chyba tak, ale nie szkodzi powiedzieć jeszcze raz- powoli się w niej zakochuję. Sam serial też uwielbiam. Święto dziękczynienia tylko pogłębiło to uczucie. Bo przecież kto, jak nie Brooklyn, urządza najlepsze kolacje dziękczynne? Terry, który potrzebuje 10 tyś. kalorii dziennie; Santiago, której zależy jedynie na poklasku ze strony kapitana; czy Jake uciekający od świątecznego stołu. Naprawdę ciężko doszukać się wad, kiedy uśmiech nie znika z twarzy przez cały odcinek. Naprawdę ciężko… I jeszcze uwielbiana przeze mnie La Donna e Mobile z Rigoletta Verdiego.     3. Crazy Ones 1x09 Widocznie nie jestem jeszcze takim koneserem żeby odrzucać serialowe wariactwa i powielanie schematów, ale naprawdę mnie to kręci. Ta ich pozytywna energia, te wariackie pomysły naprawdę im wychodzą. Gordon(mam nadzieję, że w obsadzie zadomowi się na stałe) utworzył świetny duet z Robinem- takich dwóch wariatów, kompletne przeciwieństwa. Nie wiem czy ten duet przebija Simon-Zack, ale też jest zacny. Za każdym razem bardziej kupuję ten serial. Może jest to efekt słabej komediowej jesieni. Może, ale czy to ważne, jeśli przy czymś się dobrze bawię? Nie zrywam boków, ale to naprawdę miło spędzane 20 minut życia.     4. MARVEL’s agents of S.H.I.E.L.D. 1x09 Robi się ciekawie. Nareszcie- chciałoby się wykrzyczeć. Akcja jakoś się zazębia, aktorzy wreszcie jakoś grają, nawet ten nieszczęsny Ward jakoś tam ciągnie rolę: zaczął romansować z Melindą , pokazuje, że jest człowiekiem(znacznie częściej), choć dalej ciężko w to uwierzyć. Ja zawsze myślałem że jest drewnem(kiepski żart autora). Odcinek ten jednak był jak najbardziej kobiecy. Dużą rolę odegrała Skye, którą kupuję od samego początku i mam nadzieję, że pozostanie tak na dłużej; jeszcze więcej do powiedzenia miała Melinda May. Po Coulsonie, to May jest najbardziej zagadkową postacią. Wreszcie poznajemy urywki jej bogatej, pełnej walki historii. Najbardziej do gustu przypadła mi ta kłótnia- pełna różnych dysonansów- między Skye i agentką May. Licz na więcej takich ludzkich, zwyczajnych interakcji. Dejw
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj