Dzisiaj za oknami ponury dzień, dlatego wzięło mnie na wspomnienia minionego lata. Nie mam zamiaru pisać o moich wakacyjnych przygodach, będę pisał natomiast o wakacyjnych serialach.
DYGRESJA: Miło jest wrócić do pisania, po kilkudniowej przerwie spowodowanej awarią sprzętu. Tym bardziej, że za oknami szaro, buro. Co innego robić, jak nie nadrabiać serialowe zaległości? Wracamy do tematu. Od zakończenia lata minęło już kilkanaście dni, ale dopiero teraz nadrobiłem część letnich sezonów. Trochę tego było. Na początek Suits. [image-browser playlist="587653" suggest=""] W garniturach podzielone zostało na dwie części: pierwsze 10 odcinków wyemitowano latem, reszta sezonu dopiero po nowym roku. Jakie były te odcinki? Nie były niestety rewelacyjne. Brakowało trochę świeżości. Główny wątek został dosyć dobrze rozbudowany- o przekręcie Mike'a wie już Rachel, na końcu dowiaduje się Louis. Tutaj wszystko ładnie, pięknie. Na niekorzyść przemawia sprawa "sprawy tygodnia". Twórcy postanowili powoli odchodzić od schematu typowego procedurala za pomocą rozciągnięcia jednej sprawy na kilka odcinków. Nie do końca przyniosło to zamierzony efekt: przeciągane zbyt długo, czasem robiło się męczące, poszczególne elementy zbyt oczywiste. To co pozostaje niezmienne, to wieczne wygrane kancelarii. Czy tylko dla mnie jest to zbyt idealne? W 3 sezonie poszerzono grono bohaterów drugiego planu. Nowy wysyp bohaterów dała fuzja z Darby'm(bardzo dobry aktor). Pojawili się nowi pracownicy brytyjskiej firmy. Był to strzał w dziesiątkę. Każdy z nas mógł obserwować romans Donny(bez niej serial byłby sporo gorszy) z Stephenem(lubię taki typ postaci), czy potyczki między Littem a jego angielskim odpowiednikiem- Nigelem( czy to sprawa współpracowników, czy sprawa kota Mikado). Pozytywne były też relacje między Donną a Rachel, czy Jessicą i Harvey'em( kłótnie). Na plus na pewno zapisać trzeba finał letnich odcinków, a w nim powrót Travisa Tannera, czy egzaminatorki z Harvardu. W przekroju całe sezonu warto odnotować jeszcze powrót Scottie( urocza aktorka), czy kolejne odcinki retrospekcyjne( dzięki nim w dobry sposób wyjaśniana jest historia bohaterów). Dziury pomiędzy scenami "zaklepuje" romansidło Rachel i Mike'a, którego ja osobiście nie jestem fanem, krótka(co bardzo dziwne), acz męcząca fuzja, ciągłe kłótnie Spectera z Rossem, czy kolejny awans Harvey'a. Nic z tego nie było zbyt świeże, odkrywcze, wszystko trochę już męczyło. Ogólnie letnia część, pomimo wszelkich starań aktorów(gra aktorska na wysokim poziomie), wypadła blado. Jednakże po ogromnym Cliffhangerze w ostatniej scenie liczę na lepszą druga część. Ocena: 5,5 Przyszła kolej na mojego letniego ulubieńca: Tożsamość Szpiega. [image-browser playlist="587654" suggest=""] To już pożegnanie z ekipą z Miami. Serial bardzo prosty, nie do końca oryginalny, a jednak zawojował moje serce. Dlaczego? Nie wiem, przyznam, że sam nie wiem kiedy zacząłem uwielbiać tą produkcję. Ale o mojej sentymentalnej podróży więcej w osobnym artykule, teraz podsumowanie ostatniego sezonu. Przede wszystkim trzeba zauważyć dużo zmian( no może poza wiecznie słabymi efektami specjalnymi). Zmiany w pomyśle na serial- nie ma już pomocy biedniejszym, słabszym, jest tylko walka o wolność. Najbardziej zmienia się Michael. Zmianę widać nie tylko w samym bohaterze, jak również w aktorze wcielającym się w tą postać- Jeffrey'u Donovanie.  Co pozostaje stałe? Wysoka jakość gry aktorskiej głównych bohaterów: przecież Sam dalej zachwyca swoim humorem, Fi swoją zadziornością, a Mady ujmuje oddaniem i miłością do rodziny i przyjaciół(ostateczne poświęcenie życia). Jest to sezon inny niż wszystkie również dlatego, że wreszcie widzimy jak Mike zmaga się ze swoimi problemami, nie jest cyborgiem, tez ma uczucia, nawet widzimy jak płacze( i to nie jednokrotnie). Jak zawsze nie zawodzą również aktorzy drugoplanowi, czy epizodyczni( może poza słabym w mojej opinii Carlosem) m.i. powrót Simona Eschera. Jednym słowem sezon świetny. Oczywiście są rzeczy, które nie zachwyciły( np: wątek miłosny Fi z wcześniej wspomnianym Carlosem), ale to nic w porównaniu z tak dobra rozrywką. Może jestem zbyt sentymentalny, może nie potrafię oceniać finałów seriali, które pokochałem, ale dla mnie była to wspaniała historia. A, i jeszcze jedno- z niecierpliwością czekam na Spin-off z samem i Charliem. Ocena: 9   Na koniec Franklin&Bash [image-browser playlist="587655" suggest=""] przede wszystkim rozwianie wątpliwości: panowie dalej bawią. I zaczynają od początku świetnie- magią(kto oglądał ten wie). Od początku twierdzę że jest to serial inny od wszystkich. Niby zwykły procedural o adwokatach, których to już widzieliśmy dziesiątki, ale to nie wszystko. Ten serial oferuje nam dobrą zabawę, dużo imprez i kupę śmiechu- nie tylko od głównych bohaterów. W tym sezonie oglądamy rozterki miłosne Basha, płomienny romans Franklina,"płomienną" historię Pindara, poznajemy lepiej matkę Petera(świetna kobieta), czy problemu z Robem Lowe'm(po raz kolejny to piszę- uwielbiam tego aktora). Jeszcze jeden istotny wątek-też naprawdę dobry-stołek sędziowski Damiena. Co jeszcze mamy? nową szefową, dziewczynę Basha, różne przemiany Damiena. Do tego wystarczyło dodać Malcolma McDowella i mamy naprawdę dobry letni serial. I jeszcze to zakończenie... ocena: 8     A co wy sądzicie o tych serialach? Czy jeszcze jakieś Midseasonowe seriale utkwiły wam w głowie? Piszcie, komentujcie!! Dejw
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj