Prawie 1,5 roku temu rozpoczęłam swoją przygodę z koreańską popkulturą. Filmy, seriale (zwane tam dramami), muzyka - praktycznie w każdej z tych dziedzin znalazłam coś co lubię, ale chyba nie na tyle, żeby uczyniły ze mnie wielką fankę. Zrobiły to tamtejsze programy rozrywkowe z "Running Man" na czele. Nie oszukujmy się, w Polsce od kilku lat króluje wszelakiego typu talent show. Bywają programy lepsze i gorsze, ale trochę już mi się to wszystko przejadło. Koreańska popkultura dała mi rozrywkę, której brakowało mi u w naszym kraju.

"Running Man" to program rozrywkowy stacji SBS, którego emisję rozpoczęto w 2010 roku w ramach bloku "radosna niedziela". Uczestnicy biorą udział w różnego rodzaju zawodach i grach starając się osiągnąć sukces. Już w 2011 roku prawa do emisji sprzedano do 9 krajów Azji, w tym Chin i Japonii. Tym samym program stał się częścią tzw. "Hallyu Wave", czyli szybkiego wzrostu popularności kultury Korei Płd. od końca lat 90 ubiegłego wieku. Każdy nowy odcinek jest tłumaczony na wiele języków, w tym angielski, hiszpański czy chiński, i oglądany przez miliony osób na całym świecie. Dlaczego go uwielbiam i co według mnie zaważyło o jego niewyobrażalnej popularności? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie poniżej.

1. STAŁA OBSADA

Obecnie stała obsada składa się z siedmiu wyjątkowych osób. Pierwszą z nich jest Yoo Jae Suk, który określany jest często jako "national MC". Gadatliwy, strachliwy, dający z siebie zawsze 110%. Pewnie większość z Was widziała go przynajmniej raz. Wielu zapyta gdzie, przecież nie mam nic wspólnego koreańską popkulturą. A no w teledyskach "Gangnam Style" i "Gentleman" PSY. Oto on:

[image-browser playlist="580183" suggest=""]

Ji Suk Jin z zawodu prezenter, w programie członek najstarszy i bardzo nieudolny, tak bardzo, że aż śmieszny. Kim Jong Kook, kiedy go słyszysz piosenkarz balladowy, kiedy go widzisz napakowany koleś z siłowni. Jego motywem przewodnim jest "Spartaaaaaa" z "300", więc zapewne nie zdziwi Was, kiedy powiem, że w bezpośrednich walkach z nim większość uczestników trzęsie się ze strachu. HaHa, piosenkarz i kabareciarz, w programie król spiskowania z ciętym językiem. Kang Gary to raper wcale rapera nie przypominający. Brak w nim typowego "bad boya", jest za to uroczy i naiwny, dodając programowi takiego ogólnie rozumianego ciepła. Song Ji Hyo, aktorka, która w programie jest uznawana za asa, idolka kobiet. I jako ostatni najmłodszy z całej paczki Lee Kwang Soo. Ciapowaty aktor, wysoki jak brzoza znany jako główny zdrajca. Przez 40 odcinków do obsady należał również Song Joong Ki, który odszedł z powodów zawodowych oraz planowanego odbycia służby w wojsku.

[image-browser playlist="580184" suggest=""]

Siłą tej obsady jest to, że każdy znajdzie sobie w niej kogoś do lubienia w zależności od własnych preferencji. Żadne z nich nie cofnie się przed niczym, żeby wygrać, tudzież rozśmieszyć widza. Kolejną fajną rzeczą jest to, że każda postać ma przypisaną przynajmniej jedną piosenkę do siebie, która ją charakteryzuje. Co więcej przez te ponad 200 odcinków obsada stała się niemal rodziną i z wielką przyjemnością ogląda się różnego rodzaju interakcje między nimi czy też to jak sobie ciągle dokuczają. Trudno to opisać słowami, więc jako pomoc posłuży mi fanowski filmik ze scenkami z programu:

No url

2. GOŚCIE

Przez program przewinęła się śmietanka koreańskich aktorów, piosenkarzy, idoli, kabareciarzy itd. Wiadomo nie każdy ma odpowiednie zdolności by świetnie wypaść w programie rozrywkowym, ale stała obsada tak kieruje zdarzeniami, żeby momenty z tymi potencjalnie średnio śmiesznymi osobami ostatecznie okazywały się genialne. Koreańskie "gwiazdy" mają w moim odczuciu niezwykły poziom samokrytycyzmu, sarkazmu i co najważniejsze łatwość śmiania się z samego siebie (czego brakuje dużej części naszych rodzimych gwiazd), a także porzucenia swojego wizerunku. W programie kilkukrotnie występował Park Ji Sung - były zawodnik Manchesteru United. Jeśli ktoś jeszcze nie jest przekonany to moją ostatnią kartą jest udział Jackie Chana.

3. GRY I ZADANIA

Gdyby gry i zadania były niefajne to nawet najlepsza obsada nie byłaby w stanie utrzymać programu tak długo na antenie. Scenarzyści, reżyserzy i cała załoga spisują się na medal. Koronną grą jest tzw. tag ripping, czyli ganianie za sobą i zrywanie naszywek na rzepy z imieniem danego uczestnika. Kochana przez wszystkich fanów daje taką dawkę adrenaliny, że najchętniej chciałoby się wskoczyć do ekranu i robić to z nimi. A tu przykład:

No url

*(chciałam wkleić lepszy filmik, ale niestety YT go blokował)

Od 2010 roku mogliśmy oglądać quizy, gry związane ze śpiewaniem, tańczeniem, różnymi sportami w tym baseballem, piłką nożna, ssirum, czyli tradycyjnym koreańskim wrestlingiem. Wielokrotnie musieli walczyć w różnego rodzaju bagnistych miejscach i wtedy działo się to:

No url

lub na basenach i wtedy działo się to:

No url

Kilkanaście razy szukano sprawcy zbrodni czy też zdrajców. Oprócz tego scenarzyści często odwołują się do rzeczy popularnych na całym świecie, mamy więc cykl (Yoo/Ja)mes Bond, odcinek, w którym bawią się w Sherlocka Holmesa, uciekają jak w "Prison Breaku", przenoszą się do świata z "Czarnoksiężnika z krainy Oz", a ostatnio coś w tylu "Survivor". Kilka razy pojawiali się superbohaterzy. Wielokrotnie zawodnicy musieli współpracować ze zwykłymi ludźmi. Tutaj szczególnie warto wspomnieć odcinek, w którym uczestnicy tworzyli drużyny z 2 studentami i na tratwach/łodziach zbudowanych z butelek, koców, balonów, puszek i innych rzeczy musieli przepłynąć wszerz rzekę Han (ponad kilometr szerokości).

A i tak powyższy opis pokazuje tylko mały ułamek wszystkich gier, które dotychczas rozegrano, a było ich około 1000!

No url

PODSUMOWANIE. Jeśli ktoś poszukuje programu rozrywkowego, który jest śmieszny i różnorodny, a osoba ta nie ma dziwnych uprzedzeń w stosunku do kultury azjatyckiej to zdecydowanie poleciłabym "Running Mana". Oczywiście bywają odcinki lepsze i gorsze, śmieszniejsze i mniej śmieszne, ale mimo wszystko program ten utrzymuje stały poziom i cały czas się zmienia dzięki czemu nie ma się po obejrzeniu kilku, kilkunastu czy kilkudziesięciu odcinków uczucia przesytu albo znudzenia. Gorąco polecam!

P.S. Może jest gdzieś na Hataku osoba, która podziela mój zachwyt tym programem lub chociażby go oglądała? ;)))

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj