Pierwszy wniosek na szybko? Warto było. Naprawdę, warto było. Pierwszy odcinek nowego sezonu nie rozczarował i (co najważniejsze) otworzył wiele furtek. Wracamy do mrocznej rzeczywistości. Do konstrukcji odcinka nie mam się zbytnio co przyczepiać. Wbrew ogólnej opinii scena z Rickiem i nieznajomą dużo bardziej przypadła mi do gustu. To taka kwintesencja życia w nowych (?) realiach, gdzie większość dawno zatraciło już poczucie człowieczeństwa, nadziei na coś lepszego. Scena daje do myślenia, mi na pewno utknie w pamięci. Druga część? Trzymająca poziom, choć można się zastanawiać nad jej logicznym ułożeniem. Dobra, chwilę pomyślałem, logicznie można to wszystko wytłumaczyć. Wreszcie końcówka...mocno intrygująca. Kij ze skutkami, warto pomyśleć nad przyczynami.  Pociągną ten wątek? A może to zwykły przypadek? Zwykła choroba czy większa zaraza? Ogólnie odcinek obfituje w takie małe elementy,  z których można wykręcić ogrom teorii, wątków, hipotez. I wreszcie Beth z tą tabliczką. Tak na chłopski rozum, czymże dla nas jest głupi miesiąc? Proste, a jakże wymowne. Wygląda na to, że nie doczekamy się powtórki z sezonu drugiego, co mnie osobiście ogromnie cieszy. Wszystko zmierza tak jak...po prostu powinno. Już pierwsze sceny inauguracyjnego odcinka tylko potwierdziły gęstniejącą atmosferę. Coś się wydarzy, nie wiem czy teraz czy później, ale wiem ze będzie krwawo. A najlepsza jest i tak świadomość, że gdzieś tam czai się Gubernator... Moja ocena : 4,5/6
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj