Jeśli wydawało ci się, że klasyczny fotel gamingowy jest nieco zbyt tandetny, aby dobrze komponować się z twoim ascetycznym mieszkaniem wykończonym w skandynawskim stylu, to spójrz na nową zabawkę od Acera. "Fotel" Predator Thronos ze swoim skrajnie odpustowym wyglądem również nie będzie pasował do białych mebli z Ikei, ale sprawi, że znajdziesz się w gamingowym raju. Oto stacja dowodzenia, obiekt westchnień każdego członka zakonu PC Master Race. To fotel dla tych, którzy chcą doświadczać gier w najwyższej jakości i gotowi są wydać 10 tysięcy złotych na dwie karty Nvidia RTX 2080 Ti, aby odpalić nowego Shadow of the Tomb Raider w 4K przy włączonym ray tracingu. Tak wygląda Żelazny Tron świata gamingu. Być może Predator Thronos wygląda jak kapsuła kosmity, a w rzeczywistości jest szczytowym elementem ewolucji krzesła. Użytkownik będzie mógł w pełni dostosować położenie poszczególnych elementów fotela, aby dostosować go do swoich osobistych preferencji. Gadżet Acera będzie nie tylko wygodny, wyposażono go także w system haptyczny, który wzbudzi wibracje w kluczowych momentach rozgrywki. Dzięki temu mamy "poczuć" to, co dzieje się na ekranie. Warto zauważyć, że wokół fotela rozciąga się ramię mocujące, na którym powiesimy do trzech 27-calowych wyświetlaczy. Nie zabrakło także miejsca na ukrycie samego peceta oraz kiczowatego podświetlenia, tak charakterystycznego dla sprzętów z metką "gaming". Jest jednak jedna rzecz, której Predator Thronos nie ma - oficjalnej ceny producenta. Acer nie zdradza, ile trzeba będzie zapłacić za tego cudaka, jednakmożna podejrzewać, że nie będzie to mała kwota. Ale czy można było spodziewać się czegoś innego po fotelu z systemem wibracji i LED-owym podświetleniem?
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj