Gdy hakerzy upublicznili w sieci prywatne maile firmy Sony, okazało się, że jeden z jej włodarzy, Kaz Hirai, miał wszem wobec wyrażać swoją chęć zwolnienia Andrew Garfielda z franczyzy Niesamowity Spider-Man. Co więcej, w ostatniej chwili został on usunięty z liści gości konwentu, na którym miano ogłosić powstanie filmu Niesamowity Spider-Man 3. Oczywiście do dziś nikt z Sony ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył temu, o czym mogliśmy przeczytać w ujawnionych mailach. Garfield po zakończeniu tworzenia serii nie ukrywał, że ma żal w stosunku do władz firmy Sony - m.in. za "korporacyjne podejście" do przedstawiania na ekranie postaci Człowieka Pająka. Dziennikarze Guardiana zapytali ironicznie aktora o to, czy prowadził swoisty sabotaż i sam chciał doprowadzić do tego, że Hirai zerwie z nim kontrakt. Garfield odpowiedział z uśmiechem:
Nie, nie sądzę. Powiem jednak z dumą, że nie szedłem na żadne kompromisy jeśli chodzi o to, kim jestem - zawsze byłem po prostu sobą. I to mogło być nieco trudne do zrozumienia dla niektórych.
Zobacz także: Andrew Garfield - granie Spider-Mana złamało mi serce Garfield w dalszej części wywiadu przyznaje także, że w czasie kręcenia filmu był po prostu naiwny - chciał wnieść powiew świeżości w postać Spider-Mana, jednak rzeczywistość zupełnie zweryfikowała jego oczekiwania co do tego, jak powstają wysokobudżetowe produkcje.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj