Fuqua w rozmowie z Comingsoon.net mówi wprost, że taki film jak "Olimp w ogniu" trzeba przygotować dla szerszej publiczności, aby był ekscytujący i rozrywkowy.
- Powinna to być zabawa i właśnie tak jest. Trzeba rozwalać różne rzeczy. Udało nam się zebrać dobrych aktorów, którzy sprawiają, że całość wydaje się autentyczna. Jest tym poczucie realności - opowiadał reżyser.
Dziennikarzom zaprezentował kilka scen, które widzieliśmy już w zwiastunie. Potwierdzono, że efekty specjalne w trailerze nie były w 100% ukończone.
Aby dodać realizmu, Fuqua pracował razem z technicznym konsultantem Rickym Jonesem, który swego czasu także był agentem Secret Service. Konsultował się także z innymi osobami z Waszyngtonu, których tożsamość pozostaje anonimowa.
- Spędziliśmy wiele czasu na rozmowach z nim i z ludźmi z Waszyngtonu, którzy pozostaną anonimowi. Jak naprawdę można byłoby zaatakować Biały Dom? To przekonało mnie w scenariuszu. Stwierdziłem, że to dobra zabawa. Musimy wystraszyć Waszyngton. Ludzie, z którymi rozmawiałem, mówili mi, "Antoine, taki atak to nie kwestia, "czy", ale raczej "kiedy"'.
[video-browser playlist="627486" suggest=""]
Jones dodał do tego, że taki atak w dzisiejszych czasach jest bardzo realny. Stwierdził, że agenci Secret Service będą dumni z tego, jak prawdziwie zostali przedstawieni w filmie.
- Sztuka podstępu świetnie odgrywa rolę podczas ataku. Wykorzystaliśmy to w filmie. Kraje, które chcą skrzywdzić Amerykę, również z tego korzystają - kontynuował Jones.
Fuqua stwierdził, że nie chciał ponownie umieszczać w roli łotrów postaci z Bliskiego Wschodu. Jest to według niego wyeksploatowany temat do granic możliwości, dlatego atakujący terroryści są z Korei Północnej.
Odniósł się również do porównań do "White House Down", projektu o podobnej tematyce w reżyserii Rolanda Emmericha. Reżyser podchodzi do tego bardzo luźno, jak do sportowej rywalizacji i twierdzi, że chociaż jego wersja jest mniejsza i tańsza, będzie chciał skopać mu tyłek.
Biały Dom zostaje zdobyty przed błyskotliwego terrorystę i jego żołnierzy, a prezydent USA zostaje pojmany. Ekipa odpowiedzialna za bezpieczeństwo narodowe musi polegać na Mike'u Banningu, agencie Secret Service, który jest uwięziony w Białym Domu. Musi on odbić Biały Dom, ocalić prezydenta i zapobiec większego katastrofie.
Gerard Butler, Aaron Eckhart, Morgan Freeman, Angela Bassett, Dylan McDermott, Ashley Judd, Melissa Leo i Rick Yune. Za reżyserię odpowiada Antoine Fuqua, najbardziej znany z "Dnia Próby".
Premiera w USA zaplanowana jest na 22 marca. W Polsce film obejrzymy 14 kwietnia.