Banksy może od lat pozostawać anonimowym artystą ulicznym, ale jego prace wycenia się na setki, a nawet setki milionów dolarów. Banksy to także człowiek, który uwielbia drwić ze snobów otaczających się jego sztuką. Na początku miesiąca miał utrzeć im nosa - po wylicytowaniu Dziewczynki z balonem w domu aukcyjnym Sotheby's jeden ze współpracowników artysty uruchomił niszczarkę ukrytą w ramie obrazu. Niestety, ta nie zadziałała tak, jak powinna. Mimo iż tłum licytujących zamarł z przerażenia, kiedy noże cięły pracę sprzedaną za milion funtów, performance zakończył się pomyślnie dla kolekcjonerów sztuki. Obraz został przecięty tylko do połowy, co podbiło jego wartość. Banksy przyznał jednak, że nie tak wyobrażał sobie zakończenie performance'u. Na swoim kanale na YouTubie zaprezentował, co naprawdę miało stać się z obrazem po jego sprzedaniu: Przygotowania do tej akcji poczyniono już wiele lat temu. Banksy przewidział, że kiedyś Dziewczynka z balonem może trafić na aukcję i chciał wywinąć mały żarcik jej nabywcy. Pierwotny plan zakładał, że cały obraz zostanie pocięty i zwycięzca będzie musiał zadowolić się bardzo drogimi paskami papieru. Według zapewnień artysty podczas prób wszystko szło zgodnie z planem, każda praca była doszczętnie niszczona. Rzeczywistość zweryfikowała pierwotne założenia, a dom aukcyjny Sotheby's nadał dziełu nową nazwę: Love is in the Bin. Obraz w nowej formie uzyskał certyfikat od przyjaciół Banksy'ego, którzy potwierdzają autentyczność jego prac. Nowa właścicielka przyznała, że początkowo była zszokowana tym, co stało się z obrazem. Ale szybko zrozumiała, że była świadkiem powstawania nowego dzieła sztuki. Bardzo kosztownego, dodajmy.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj