NLMC zorganizowało we wtorek w Pasadenie spotkanie, podczas którego ogłoszono plany bojkotu studia Paramount Pictures. Powodem jest brak reprezentacji Latynosów w ich filmach. Nie zatrudniają aktorów, reżyserów i scenarzystów z tej grupy etnicznej. W ich analizie wzięto pod uwagę 100 najbardziej dochodowych filmów wyświetlanych od 2016 do 2017 roku. W tym czasie Paramount Pictures nie miał żadnego filmu z latynoskim scenarzystą lub aktorem. Rok później studio miało tylko jeden film spełniający kryteria - Rings w reżyserii F. Javier Gutiérrez. Sytuację skomentowało studio Paramount Pictures w oświadczeniu opublikowanym na portalu Deadline.
- Ostatnio w dobrej wierze spotkaliśmy się z organizacją, by zobaczyć, czy możemy współpracować nad tym, by w Paramount Pictures była większa różnorodność rasowa. Pod naszym nowym przywództwem czynimy postępy, zapewniając dobrą reprezentację w takich nadchodzących filmach, jak Dora, Instant Family oraz Limited Partners. Chcemy skorzystać z szansy, by zbudować i wzmocnić naszą relację z latynoską społecznością kreatywną - czytamy.
Portal IndieWire donosi, że podczas czerwcowego spotkania organizacje NLMC i NHMC oczekiwały od szefa Paramountu, Andrew Gumperta, by podpisał pismo, w którym potwierdzałby, że studio będzie pracować nad zatrudnianiem ludzi latynoskiego pochodzenia. Gumpert oficjalnie odmówił w połowie lipca i stąd decyzja o bojkocie. Bojkot ma polegać na:
  • napisaniu petycji skierowanej do studia, którą można podpisywać na terenie USA;
  • zorganizowaniu 25 sierpnia pikiety przed siedzibą studia;
  • zaprzestaniu kupowania biletów na filmy studia (i najpewniej namawianie do tego).
Latynosi w Stanach Zjednoczonych to aż 58 mln osób - pokaźne grono, które może zasilić kasę studia przy dobrym filmie. Według badań z 2018 roku obecnie tylko 3% aktorów latynoskich dostaje role mówione.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj