Analitycy box office są pewni, że nie ma szans na zwrot kosztów filmu Ghost in the Shell.
Obecne szacunki wpływów z box office dla filmu
Ghost in the Shell są bardzo złe. W USA ma osiągnąć łącznie z 50 mln dolarów, a na świecie może ze 150 mln dolarów. Według informacji portalu deadline.com na film wydano...
250 mln dolarów! W tym zawiera się koszt produkcji (oficjalny budżet to 110 mln dolarów, ale mówi się, że sięga on 180 mln dolarów) oraz koszt promocji filmu.
Według analityków hollywoodzka produkcja miałaby przynieść studiu straty w granicach
od 60 mln dolarów do 100 mln dolarów. Mowa tutaj o ostatecznych stratach, które producenci odczuwają na własnej kieszeni. Są to obliczenia po odjęciu od powyższych wpływów z box office kosztów dystrybucji oraz kopii dla kin.
Czytaj także: Nasza spoilerowa recenzja Ghost in the Shell
Co ciekawe, wychodzi na to, że z całego budżetu Scarlett Johansson dostała aż 15 mln dolarów. Z jednej strony to zrozumiałe, bo to rozpoznawalna gwiazda, ale z drugiej to ona jest jedną z przyczyn porażki filmu w USA przez kwestię tzw. whitewashingu. Dziennikarze deadline.com dokonali obszernej analizy sytuacji i wyszło, że duża wina leży też po stronie słabej promocji. Okazuje się, że współproducent, DreamWorks nie zgadzał się z taką formą promocji Paramountu, która nie działała na odbiorców. Z analiz wyszło też, że przeciętny odbiorca z USA nie rozpoznał
Scarlett Johansson w czarnych włosach, bo jest przyzwyczajony do jej wizerunku blondynki. Ostatnim czynnikiem były słabe recenzje.
Najgorsze jest też to, że
Ghost in the Shell nie sprzeda się w Japonii. Pomimo oparcia na kultowej mandze i anime, Japońscy widzowie nie są zainteresowani tą aktorską wersją. Szacuje się, że maksymalnie film zbierze w tym kraju 45 mln dolarów.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h