Po szale jaki nastał po premierze filmu "Pięćdziesiąt twarzy Greya", redakcja The New York Times zdecydowała się przeprowadzić wywiady z twórcami, którzy mają spore doświadczenie w realizacji scen miłosnych.

O tych kwestiach z aktorami rozmawiano juz wielokrotnie i większość z nich zgodnie przyznaje, że uczucie spięcia i niezręczność to dwa aspekty niemal zawsze towarzyszące nagim igraszkom przed kamerą. A co na ten temat sądzą ludzie, którzy muszą je napisać i nakręcić?

To wcale nie jest jakieś "gorące" czy romantyczne doświadczenie. Reżyserzy, operatorzy, scenarzyści i producenci muszą dbać o to, aby aktor czuł się na planie jak najbardziej komfortowo. Używa się specjalnych poduszek, protez i kostiumów, aby symulować naturalne odruchy. Wszystko jest dokładnie rozpisane na kartach scenariusza, dokładnie przemyślane i ćwiczone. Improwizacja jest tylko jednym z wielu elementów procesu. Judd Apatow ("Wpadka") mówi, że za kulisami wszystko wygląda jak słaby erotyk.

Czytaj także: „Obcy 5″ nie zmieni kanonu!

Kiedy jednak historia tego wymaga i wszyscy czują, że produkcja na tym zyska, trzeba nieraz zacisnąć zęby i zrobić co trzeba. Aktorów trzeba mobilizować w różny sposób. Producentka i aktorka Amy Schumer przed scenami miłosnymi do filmu "Trainwreck" słuchała w przyczepie Beyonce. Natomiast Adrian Lyne przyznał, że na planie "Fatalnego zauroczenia" Michael Douglas i Glenn Close czuli sie rozluźnieni dopiero po kilku lampkach szampana i margaritach.

Post-produkcja to kluczowy moment dla ukształtowania każdej sceny miłosnej. Twórcy z reguły proszą aktorów o to, aby nie skupiali sie na zakrywaniu newralgicznych części ciała. Jest to problem, którym można zająć się później. Nie zawsze jednak wszystko idzie zgodnie z planem. W "Fatalnym zauroczeniu" jest moment, w którym widzimy o wiele więcej Michaela Douglasa niż było to z początku zaplanowane. Zaledwie przez ułamek sekundy, ale nie dało sie tego zatuszować.

Sarah Treem przyznała, że podczas zdjęć do "The Affair" trzeba się było porządnie nagimnastykować, aby nakręcić te sekwencje tak, aby nie było widać, że chcieli coś ukryć, choć w rzeczywistości tak właśnie było. Twórczyni opowiedziała też historię z planu, w której musiała przed jednym z reżyserów i całą ekipą odegrać scenę, w której postać Allison dostaje orgazmu. Była ona niezwykle istotna dla rozwoju postaci i scenarzystka musiała to zrobić, aby odpowiednio zrealizowana została jej wizja.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj