Brian Peterson i Kelly Souders, producenci wykonawczy, kontynuowali politykę "stroju brak, lotu brak" przyjętą już na początku istnienia serialu. Dwugodzinny finałowy odcinek miał to zmienić i choć zrobił to, sposób w jaki to zrealizowano zawiódł niektórych fanów.
W kilku scenach kiedy pojawiał się latający Superman główną rolę grały efekty specjalne, nie zaś Tom Welling - twórcy zdecydowali się bowiem nie pokazywać aktora w stroju, a wygenerować słynnego superbohatera komputerowo. Czemu zdecydowano się na takie rozwiązanie?
- Dużo o tym dyskutowaliśmy - powiedziała Souders w rozmowie z The Hollywood Reporter. - Przez ten cały czas chcieliśmy głównie rzucić wskazówki, gdzie on zmierza, bo to samo jest już odrębną historią - dorzucił Peterson. - Wydaje nam się, że to było wystarczające bez zaczynania zupełnie innej historii, która będzie opowiadana w innym miejscu.
[video-browser playlist="622651" suggest=""]
Brian Peterson, współautor scenariusza drugiej części finałowego odcinka, stwierdził, że Tajemnice Smallville od zawsze były serialem o tym, jak Clark staje się superbohaterem znanym z komiksów, a same przygody Supermana były - i będą - pokazywane gdzie indziej np. w nadchodzącym "Man of Steel" Christophera Nolana. To właśnie tam zobaczymy Supermana w pełnej krasie.
- Pokazanie Toma w kostiumie nie było dla aż takie ważne i to nie na tym się skupialiśmy - komentował dalej Peterson. - To miał być koniec podróży Clarka Kenta, bo to o nim był ten serial. W czasach, kiedy miał na sobie flanelową koszulę nawet nie myślał o jakimkolwiek kostiumie.
Tłumaczenia twórców - choć niewątpliwie sensowne - i tak chyba nie wynagrodzą fanom uczucia zawodu, jakiego niektórzy z nich doznali.