Netflix mnie nie obchodzi, a z tego co ostatnio słyszeliśmy branża kinowa również nie interesuje Netflixa. To są dwa różne biznesy. Netflix jest platformą internetową, która gromadzi subskrybentów i na tym zarabia. I robią to świetnie, za niewielką cenę oferują dużą bazę filmów i comiesięczne nowości. Natomiast mój biznes, czyli kina, oferują niepowtarzalne emocje i doświadczenia jakich nie dostaniemy w domu. Naszym zadaniem jest zachęcenie widza by opuścił dom, odłożył telefon i czerpał radość z tego co widzi - stwierdził Tim LeagueReed Hastings podczas wywiadu stwierdził także, że innowacje w kinach od 30 lat stoją w miejscu, jedyne co się poprawiło to smak popcornu. Tim League zareagował również na to. Czytaj także: Po co czytać, skoro mamy gry?
Najbardziej utalentowani i pełni pasji twórcy, nie chcą by ich filmy po raz pierwszy były oglądane na telefonie, podczas treningów, czy jedzenia obiadu. Prawdą jest, że zawartość Netflixa jest konsumowana. Wielcy filmowcy tworzą produkcje, pełne dźwięków i cudownych obrazów, by respektować widzów siedzących przed ekranem. Mam nadzieje, że zobaczą jakie relacje z kinami wypracowały Amazon, Hulu, HBO, Showtime i Epix. Wszyscy oni uznają kina jako znaczącego partnera i respektują twórców. I dopóki Netflix nie dogada się z branżą kinową nie będzie tworzyć prawdziwych filmów - dodał Tim LeagueLeague opowiedział także o przyszłości branży kinowej.
Musimy inwestować w innowacje. Podstawowym zagrożeniem dla kin nie jest Netflix, tylko my sami. Musimy ciągle utrzymywać wysokie standardy wystawiennicze, zainwestować w nową technologię dźwięku i obrazu, poprawić cyfrowe doświadczenie naszych gości, opracować innowacyjne sposoby, aby zadowolić naszych widzów i zadbać o to, aby panowało przeświadczenie, że wizyta w kinie daje niesamowite doświadczenia - zakończył League.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj