Od wczoraj rzesza fanów seriali superbohaterskich Netfliksa żyje informacją o skasowaniu serialu Daredevil. Analitycy branży prognozowali, że Diabeł Stróż, reszta członków Defenders i Punisher mogą jednak przetrwać - być może w formie rebootu wszystkich serii, które od tej pory miałyby ukazywać się na nowo powstałej platformie Disney+. Wygląda jednak na to, że nic takiego nie będzie miało miejsca. Nowe rewelacje w tej sprawie przedstawia teraz doskonale poinformowany w sprawach Hollywood dziennikarz portalu Rolling Stone, Alan Sepinwall. Wychodzi on z założenia, że włodarze MCU nie dadzą zielonego światła na pojawienie się Daredevila i reszty produkcji Netfliksa w ofercie serwisu Disneya z uwagi na "smutny i zabawny" zarazem rozdźwięk między telewizyjną a filmową częścią Kinowego Uniwersum Marvela.
Decydenci już zapowiedzieli, że nie chcą tych produkcji w serwisie Disneya. Nawet gdyby chcieli, specyfika kontraktów na to by nie pozwoliła. Kończą z tym więc.
Sepinwall dodaje jeszcze:
Powinienem to uszczegółowić. Seriale Marvela dla Disney+ są produkowane przez producentów wykonawczych od filmów Marvela, którzy nie lubią się lub niekoniecznie dobrze dogadują z producentami, którzy robili Daredevila i resztę. Technicznie rzecz biorąc, mogliby zrobić Luke'a Cage'a za jakieś kilka lat. Ale po prostu nie chcą.
Zdaniem Sepinwalla relacja netfliksowej części MCU z Disneyem jest "jednostronna", a jeśli przedstawiciele firmy Myszki Miki kiedykolwiek w przyszłości sięgną po ekranowe przygody członków Defenders, miałoby się to odbyć na podobnej zasadzie i warunkach, na jakich w kwestii Spider-Mana zawarto porozumienie pomiędzy Sony a Marvelem.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj