Kto by pomyślał, że słowa Leonardo DiCaprio tak spowodują tak spore zamieszanie. Aktor niedawno wspomniał, że interesuje go rosyjska historia i chętnie zagrałby którąś ze znanych postaci - Putina, Lenina lub Rasputina. Bardzo szybko na to zareagowało rosyjskie studio filmowe Lenfilm, które zaproponowało DiCaprio rolę Lenina w nadchodzącym filmie o rewolucyjnych latach mocarstwa. Można było się spodziewać, że nie wszystkim pomysł ten się spodoba. Siergiej Malinkovich, jeden z przywódców St. Peterburskiej Partii Komunistycnzej (odnoga drugiej największej siły w rosyjskiej Dumie) powiedział, że zablokuje produkcje, jeżeli Rosjanin nie zagra Lenina.
- Wysłaliśmy list do przedstawicieli studia informując, że taka decyzja spowoduje akcje społeczne. Będziemy protestować przed wejściem Lenfilmu i nikogo nie wpuścimy. Twórcy powinni znaleźć rosyjskiego aktora.
Czytaj także: Berlinale 2016: znamy skład jury, które przyzna główne nagrody Malinkovich znany jest ze swojego podejścia do kinematografii W 2008 roku wystosował otwarty list do Olgi Kurylenko, która zagrała w Quantum of Solace i oskarżył aktorkę o zdradzenie jej korzeni. Niedawno także stwierdził, że DiCaprio nie może zagrać Lenina, gdyż ten miał oczy pełne dobroci, zaś oczy amerykańskiego są chytre. Jak myślicie, Leo powinien zagrać rosyjskiego przywódcę?
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj