Od tygodnia cały świat dyskutuje o wskrzeszeniu Jona Snowa w serialu Game of Thrones. Choć jego wskrzeszenie nie było żadną niespodzianką, tak jego decyzja z 3. odcinka 6. sezon jest zaskoczeniem. Jon Snow zdecydował się porzucić życie w Nocnej Straży.
- On skończył z tym. Widział co jest po drugiej stronie, wrócił i zdał sobie sprawę, że inaczej poprowadzić swoje życie, więc musi się stąd wydostać. To miejsce go zdradziło i wszystko, co było dla niego ważne uległo zmianie. Poza tym musiał zabić dziecko, Olly'ego i to przebrało miarę. Zabija dziecko i nie widzi już sensu w pozostaniu w tym miejscu. Wie też, że jeśli zostanie na Murze, nie może pomóc królestwom i jeśli zostanie, pewnie szybko zginie - tłumaczy Kit Harington.
Czytaj także: HBO atakuje piratów Gry o tron Warto zwrócić uwagę na słowa przysięgi złożonej przez Jona Snowa, które mówią, że jest związany z Nocną Strażą aż do śmierci, więc technicznie rzecz biorąc - niczego nie łamie, bo umarł. Wyjawia też, że duży wpływ na Jona Snowa ma to, co zobaczył po śmierci, czyli wielkie nic. Dlatego też według aktora jego rozmowa z Melisandre i Davosem jest szalenie ważne dla rozwoju postaci.
- To zmienia go. Dosłownie buduje w nim strach. Widział nicość i to jest w stanie zmienić każdego w fundamentalny sposób. Nie chce znowu zginąć, ale jeśli to nastąpi, nie chce zostać wskrzeszony.
Nowy odcinek 6. sezonu Game of Thrones zostanie wyemitowany po raz drugi dziś o 20:10 na HBO.  
Lubisz dobre seriale? 6 maja w Polsce startuje kanał AMC! 9 maja zobaczycie Fear the Walking Dead, a 12 maja Humans. Więcej tutaj.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj