Echo to serial w obrębie świata Kinowego Uniwersum Marvela, który skupia się na postaci Mayi Lopez, zwanej również Echo, którą w MCU poznaliśmy po raz pierwszy w produkcji Hawkeye. 5 odcinkowa seria w reżyserii Sydney Freeland oraz Catriony McKenzie pokazuje znane uniwersum filmowo-serialowe z bardziej przyziemnej perspektywy, która przypomina seriale Netflixa powiązane z postaciami z komiksów Marvela. W sieci pojawiły się pierwsze recenzje produkcji. W serwisie Rotten Tomatoes na ten moment produkcja otrzymała 59 recenzji, które składają się na procentowy przelicznik 73% od krytyków oraz 71% od publiczności na podstawie ponad tysiąca opinii. Średnia z ocen krytyków na ten moment wynosi 6.6/10, co w porównaniu z ostatnim serialem z MCU, drugim sezonem Lokiego, wydaje się przeciętnym wynikiem, gdyż tamta produkcja cieszyła się oceną 7.4/10.

Echo - brutalnie, przyziemnie, inaczej

W serialu Echo miał powrócić w pełnej krasie Wilson Fisk grany przez Vincenta D'Onofrio, którego poznaliśmy w serialu Daredevil od Netflixa oraz produkcji o Hawkeye'u. To jednocześnie pierwsza produkcja ze świata MCU, która jest wyłącznie dla dorosłych, tak samo jak seriale Netflixa. Według recenzji jest to widoczne na ekranie, a krew leje się na lewo i prawo. To znacznie wyróżnia Echo na tle innych dzieł z Kinowego Uniwersum Marvela. Niektórzy nazywają mini serię z Alaquą Cox w roli głównej "antidotum" na marazm MCU. To inna pod względem klimatu, brutalna i przyziemna opowieść zamknięta w około 4 godzinach materiału. Według niektórych recenzentów mógłby to być nowy kierunek dla Kevina Feige, chociaż nie wszyscy są przekonani do tego pomysłu - według innych jedna jaskółka wiosny nie czyni, a Echo jest tylko "poprawna". Bardzo chwalona jest odtwórczyni głównej roli, Alaqua Cox, która podobnie jak jej bohaterka jest osobą głuchą oraz używa protezy. Aktorka świetnie operuje mimiką i innymi środkami przekazu, dzięki czemu tworzy postać wiarygodną, silną i łatwą do polubienia. Wyróżnia się na tle innych postaci z Kinowego Uniwersum Marvela. To bardzo magnetyczny występ, który przyciąga wzrok do ekranu. Pada nawet określenie, że Alaqua Cox to jedyny dobry element produkcji. Podział między krytykami pojawia się w kwestii samej narracji. Jedni chwalą sobie przyziemność i mniejszy rozmach opowieści o Mayi Lopez, który porównywany jest do serialu mafijnego albo seriali Netflixa o np. Daredevilu, ale dla innych brakuje tu większego skupienia na postaciach i relacjach między nimi, przez co ciężko się o nie martwić. Cierpi na tym relacja Lopez z Wilsonem Fiskiem, której w opinii jednego z recenzentów brakuje wagi emocjonalnej. Dużo pochwał zbierają sceny akcji, które są dynamiczne i brutalne. W pełni wykorzystują możliwość pokazania krwi czy skręcania karków na ekranie. Chwalona jest scena nakręcona na jednym ujęciu, gdzie Echo walczy najpierw ze zbirami, a potem z samym Daredevilem. Wiele komplementów dostaje też dźwięk w serialu, bo ten w momentach walk zostaje przygłuszony, co dodaje klimatu oglądanym scenom. Serial jest również inkluzywny, a wątek pochodzenia Mayi przypadł do gustu wielu krytykom, którzy uważają go za potrzebne urozmaicenie i cieszą się z postawionego nacisku. Twórcy nie bali się wejścia głębiej w korzenie kultury rdzennych Amerykanów czy używania języka migowego, zarówno amerykańskiego jak i Indian z Wielkich Równin. Ostatecznie produkcja uważana jest za powiew świeżości, który momentami gubi się w swoich założeniach i stawia nacisk nie tam, gdzie być powinien. Padają opinie, że serial mógłby być krótszy i zamknąć się nawet w dwóch godzinach. Inne mówią, że brakuje w nim położenia akcentu na więzi między postaciami i ich rozwinięcie. Faworyzowana jest fabuła kosztem rozwoju postaci. Według recenzentów może to być nowy, ciekawy kierunek dla MCU, ale przedtem należy nanieść kilka poprawek na kolejne, podobne produkcje.      
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj