Stage-9 miał być tym, o czym fani Star Treka marzyli od dawna – biletem na pokład ukochanego USS Enterprise. Doświadczenie projektowano przy wykorzystaniu silnika Unreal i miało pozwolić nam odbyć wirtualną podróż po pokładzie statku, który znamy z serialu Star Trek: The Next Generation. Twórcy chcieli, aby ich projekt trafił do jak najszerszego grona odbiorców. Odpalilibyśmy go zarówno na klasycznych pecetach, jak i komputerach wyposażonych w gogle VR od HTC czy Oculusa. Niestety, wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Rob Bryan, który przewodził zespołem odpowiedzialnym za Stage-9, poinformował, że jego zespół został zmuszony do zawieszenia wszelkich prac. Wszystko z powodu jednego telefonu od prawnika stacji CBS. Podobno firmie nie spodobało się to, że Bryan wykorzystuje markę Star Trek. Decyzja ta może oburzyć wielu fanów, zwłaszcza jeśli przypomnimy sobie przypadek filmu Axanar. W 2016 roku miłośnicy serii postanowili nakręcić kontynuację oryginalnego Star Trek i zebrali na ten cel aż 1 milion dolarów na serwisie Indiegogo. Właścicielom praw do marki taka popularność projektu nie przypadła do gustu. Zarzucili twórcom, że kręcą w pełni profesjonalną produkcję bazującą na marce, która do nich nie należy i pozwali ich do sądu. Ekipę oskarżono o łamanie praw autorskich. W sieci wybuchła mała burza, miłośnicy serii obawiali się, że wkrótce posypią się pozwy skierowane w stronę innych twórców-amatorów. Przedstawiciele CBS oraz Paramount postanowili uspokoić sytuację. Szybko wydano oświadczenie, w którym firmy próbowały załagodzić głosy krytyki:
CBS i Paramount Pictures nie mają nic przeciwko i nie będą podejmować kroków prawych przeciwko fanowskim produkcjom z uniwersum Star Treka, które mają charakter nieprofesjonalny i amatorski.
Twórcy Stage-9 byli przekonani, ze ich projekt w pełni wpisuje się w te założenia. Niestety, mylili się. Mimo iż nie chcieli zarabiać na swoim dziele, prawnicy CBS wymogli na nich, aby zawiesili jakiekolwiek prace nad przeniesieniem USS Enterprise do wirtualnej rzeczywistości. Powód takiej decyzji okazał się dość kontrowersyjny. Twórcom zarzucono, że doświadczenie ma być konkurencją dla gry Star Trek: Bridge Crew, która rozgrywa się w wirtualnej rzeczywistości. Ekipa została postawiona przed ścianą. Bryanowi przedstawiono propozycję nie do odrzucenia: jeśli chce dalej kontynuować prace nad Stage-9, musi zrezygnować z przedstawiania statku w wirtualnej rzeczywistości i zmienić go tak, aby nie przypominał Enterprise’a. Ach, no i przydałoby się zmienić nazwę projektu, gdyż Stage-9 nawiązuje do marki Star Trek. W skrócie: fajnie, że się zaangażowaliście, ale teraz wyrzućcie wszystko do kosza, zajmijcie się czymś innym i dajcie nam zarobić na licencjonowanej grze. Komuś włączył się syndrom Nintendo. Wydaje mi się, że CBS nie ma nic przeciwko fanowskim  i amatorskim projektom skupionym wokół świata Star Treka tak długo, jak długo są kiepskie i nikomu się nie podobają. A jak wy zapatrujecie się na anulowanie projektu Stage-9?
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj