Hollywood przygotowuje się do wznowienia prac na planach na terenie USA. Wprowadzony zostanie nowy reżim sanitarny, który mówiąc wprost, zmieni jak wygląda opowiadanie historii. Według nowego dokumentu dotyczącego prac w Kalifornii do którego dotarły brytyjskie i amerykańskie media pod znakiem zapytania stoją sceny wymagające zbliżenia aktorów. Czy to oznacza koniec ze scenami seksu, wszelakiej intymności oraz scenami walk wymagających bliskiego kontaktu?  Czytamy, że takie sceny mają zostać zmienione w scenariuszach, porzucone lub - zasugerowano takie rozwiązanie - bezpiecznie zrealizowane przy pomocy efektów komputerowych. Wbrew pozorom to ostatnie nie jest tak zaskakujące, jak może się wydawać, ponieważ CGI jest od dawna wykorzystywane w Hollywood przy scenach seksu. Wystarczy za przykład podać kino artystyczne Nimfomanka w reżyserii Larsa von Triera, w którym dochodzi do prawdziwego stosunku, ale aktorzy tego naprawdę nie robili. Seks uprawiali dublerzy z branży pornograficznej, a potem dzięki magii efektów specjalnych reżyser stworzył iluzję, że to aktorzy. Na razie nie ma odgórnie narzuconego rozwiązania, a raczej sugestie, więc kwestia scen intymnych czy scen walki będzie raczej wymagała indywidualnego podejścia. Przede wszystkim w dokumencie jest zaznaczone, że aktorzy muszą zachowywać dystans społeczny w każdej sytuacji, gdy to tylko możliwe, a biorąc pod uwagę naturę wielu takich scen, twórcy raczej będą je porzucać lub własnie wykorzystywać efekty specjalne. W końcu aktor może odmówić udziału w nich, jeśli nie będzie czuć się bezpiecznie. To siłą rzeczy będzie wymagać nowych pokładów kreatywności od scenarzystów i ekip filmowych. Czekamy na oficjalne decyzje w sprawie takich scen. Niewątpliwie w nadchodzących tygodniach pojawią się nowe informacje. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj