- Makro odpowiedź jest taka, że za każdym razem jak patrzymy na nasze klasyczne tytuły, zastanawiamy się, jak można je odświeżyć dla współczesnego widza, aby działały tak jak oryginał mający fanów. Dlatego jesteśmy na to otwarci. Uwielbiam Firefly i oglądałem każdy odcinek. Nie pracowałem przy tym, ale kocham ten serial. Pojawił się na ekranach na długo przed tym, jak mieliśmy Orville. Nie widzieliśmy sensu w tym, by stacja ogólnodostępna miała dwie kosmiczne serie na ekranie.
Na TCA był też Tim Minear wraz z serialem 9-1-1: Teksas, który był producentem wykonawczym Firefly. Okazuje się, że rozmawia z Jossem Whedonem, twórcą tej produkcji, o ewentualnym powrocie do tego świata.
- Joss w pewnym sensie wskrzesił to robiąc Serenity. Rozmawiamy o różnych permutacjach i jak mogłyby działać. Czy można wziąć dwóch bohaterów i osadzić ich w innym miejscu w nowej historii? Dwóch starych bohaterów i nowe postacie?
Ma świadomość, że jeśli to zrobią, nie uda im się ściągnąć wszystkich aktorów. Marzy mu się zrobienie tego w formie serialu limitowanego liczącego 8-10 odcinków, bo wówczas jest większa szansa na znalezienie czasu w terminarzach obsady. Ma na myśli głównie Nathana FIlliona, który gra główną rolę w serialu Rekrut. Gdy 1 stycznia wrzucił zdjęcie z planu Firefly, obudziło to uczucie nostalgii nie tylko u fanów, ale właśnie też u aktorów, którzy według producenta kochają ten serial i utrzymują kontakt.
Na razie wszyscy są otwarci i o tym myślą, ale żadnych decyzji nie podjęto. Może Firefly stanie się kolejnym serialem trendu powrotów po latach.
https://twitter.com/CancelledAgain/status/1212469129271070721
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj