Pytany o taśmy Gibson stwierdził, że żałuje tego co powiedział. Stwierdził: Nigdy nie dyskryminowałem nikogo z powodu płci, rasy, religii czy orientacji seksualnej. Ale nie winię ludzi, że tak myśleli po usłyszeniu tych bzdur z taśm, które zostały zmontowane. Trzeba przedstawić to w odpowiednim kontekście irracjonalnej, gorącej dyskusji u szczytu załamania, kiedy starałem się uwolnić z niezdrowego związku. (...) To nie reprezentuje tego w co naprawdę wierzę ani tego jak traktowałem ludzi przez całe życie.
Natomiast na temat swoich planów zawodowych Gibson powiedział: Mógłbym z łatwością zrezygnować z aktorstwa. To nie problem. Teraz pracuję nad czymś bo chcę to zrobić i dlatego, że to fajna zabawa. Mam już w zanadrzu następny projekt - powiedział aktor. Nie ujawnił tytułu filmu, powiedział jednak, że powstanie on we współpracy ze scenarzystą "Bravehearta" Randallem Wallace'em .
Ma to być obraz rozmachem i stylem nawiązujący do dzieł Alexandra Dumas. Gibson nie wystąpi tu jednak w głównej roli co, jak twierdzi, cieszy go.
Pojawiły się spekulacje, że może chodzić o projekt Wallace'a zatytułowany "Love And Honor", w którym mieli wystąpić Channing Tatum i Anne Hathaway. Wallace opublikował tą historię w formie książkowej w 2004 roku i Disney dał zielone światło by zrobić na jej podstawie film, ale od tego czasu o projekcie było cicho.
Akcja książki rozgrywa się pod koniec XVIII wieku w Rosji. Bohaterem jest młody amerykański kawalerzysta, który zostaje wysłany do Rosji z misją dyplomatyczną. Ma wkraść się w łaski carycy Katarzyny pomagając jej w walce z Kozakami a następnie przekonać ją by nie wspierała Brytyjczyków w walce ze zbuntowanymi koloniami w Nowym Świecie.