Dla wielu widzów scena walki Brienne i Ogara mogła być zaskoczeniem. Szczególnie z perspektywy osób znających książki, które wiedzą, że takiej sceny w "Nawałnicy mieczy" (a także innych częściach "Pieśni Lodu i Ognia") nie było. Mimo to twórcy zdecydowali się połączyć na jeden odcinek wątki Brienne i Podricka oraz Aryi i Ogara. - Kręciliśmy tę scenę przez 3 dni na Islandii i to była największa scena walki, jaką kiedykolwiek zrobiłam. Niesamowicie intensywne doświadczenie! Trenowałam do niej aż 6 tygodni po 3-4 razy dziennie - tłumaczyła Christie.

- Razem z Rorym McCannem bardzo mocno zaangażowaliśmy się w tę scenę. Przygotowano dla nas inne, lżejsze kostiumy, dlatego walka była prostsza. Na początku nie chcieliśmy się zabijać, ale gdy nasze miecze się złączyły, sami widzieliście, co się stało. To była zupełnie inna walka niż z Nikolajem Costerem-Waldau grającym Jaimego. Było w tym starciu wiele kontaktu, przewracanie się po ziemi, kurz na twarzy, krwawiące dłonie. Do tego ból, emocjonalne krzyki. Staraliśmy się wszystko zrobić maksymalnie realistycznie. Pomogli nam też dublerzy i znakomity reżyser Alex Graves, praca z którym była wyjątkowym doświadczeniem - powiedziała aktorka.

Christie zauważyła też, że po nakręceniu takiej sceny długo dochodzi się do siebie. - Miałam szczęście, bo pracowałam z Philem Murneyem, który doprowadził mnie do pełnej sprawności, szczególnie psychicznej. Po takich scenach w głowie masz pełno myśli i mnóstwo dziwnych snów. Rory miał to samo. Dla mnie to było bardzo emocjonalne, trudne, fizyczne doświadczenie.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj