Dla Davida Benioffa i D.B. Weissa sukces oglądalnościowy nie przyszedł łatwo. Produkcja stacji HBO rozpoczynała od poziomu 2-3 mln widzów, by w czwartej serii zanotować aż 52-procentowy wzrost widowni. Po części ma na to wpływ wysoki poziom czwartej serii, której wydarzenia w większości oparto na najlepszej odsłonie "Pieśni Lodu i Ognia" pt. "Nawałnica mieczy". W przeciwieństwie do telewizji ogólnodostępnej w stacjach kablowych dobre seriale zyskują widzów systematycznie co sezon. Prostym przykładem jest The Walking Dead, a Gra o tron podąża tym samym szlakiem.
W czwartym sezonie Gra o tron na wszystkich platformach dystrybucji (TV, internet, DVR) zgromadziła łącznie 18,40 mln widzów i tym samym pobiła rekord należący do serialu Rodzina Soprano z 2002 roku. Należy pamiętać, że 12 lat temu zdecydowana większość widowni serialu z Jamesem Gandolfinim w roli głównej pochodziła z emisji telewizyjnej. Świat się jednak zmienia, a dziś pierwsza emisja telewizyjna to ledwie 40% łącznej widowni serialu.
- Odłóżcie cyfry na bok. Nic nigdy nie będzie większym sukcesem niż "Rodzina Soprano". Ten serial stworzył współczesną telewizję, rozwinął pojęcie ludzi o możliwościach telewizji. Możecie nie podzielać naszego zdania, ale "Rodzina Soprano" zawsze pozostanie numerem jeden dla nas i zapewne dla HBO – stwierdził David Benioff.
Obecnie producenci serialu Gra o tron przebywają w Belfaście i przygotowują się do rozpoczęcia zdjęć do piątego sezonu. – Jesteśmy niesamowicie zmotywowani szczególnie tym, co zrobiliśmy w finale czwartej serii. Udało nam się stworzyć pierwszy prawdziwy finał sezonu. Wciąż jednak mamy bardzo dużo do pokazania. Dotychczas obejrzeliście około 40 godzin wydarzeń ze świata Westeros. Myślę, że spokojnie do pokazania mamy jeszcze drugie tyle – dodał D.B. Weiss.